Decyzja w sprawie lotniska Gdynia-Kosakowo jest przesądzona – mówi Radiu Gdańsk europoseł Jan Kozłowski. Oznacza to, że spółka budująca port, będzie musiała oddać sto milionów złotych dwóm samorządom, które wyłożyły pieniądze na inwestycję. Negatywną opinię w tej sprawie wydali już szefowie gabinetów unijnych komisarzy – dowiedziało się Polskie Radio. Ostateczna decyzja zapadnie na początku przyszłego tygodnia – przewiduje europoseł Jan Kozłowski.
„W Rębiechowie powstała duża inwestycja, do której Unia dołożyła 180 milionów złotych. Biznesplan nie uwzględniał konkurencyjnego lotniska w Gdyni, oddalonego o 25 kilometrów. Urzędnicy nie mogą zgodzić się na to, że niweczy się kierunki rozwoju gdańskiego portu i wydaje na to publiczne pieniądze”.
Jan Kozłowski dziwi się postawie Gdyni. „Dwa lata temu negatywną opinię w tej sprawie wydał też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pytanie dlaczego nie została ona wzięta pod uwagę przez władze miasta” – zauważa Jan Kozłowski. jego zdaniem prezydent Wojciech Szczurek popełnił błąd i teraz powinien powiedzieć mea culpa.
„Teraz samorządy Trójmiasta, marszałek województwa i prezes portu lotniczego w Gdańsku powinni usiąść do stołu i zdecydować, co dalej zrobić, by zminimalizować koszty, które poniesie Gdynia” – uważa Jan Kozłowski.
Komisja Europejska uzna pomoc publiczną za niedozwoloną, między innymi dlatego, że gdyńskie lotnisko znajduje się zbyt blisko gdańskiego. Pomoc publiczna może być udzielana wtedy, kiedy inwestycja wpływa na rozwój regionu. A – zdaniem Komisji – dwa lotniska obok siebie będą sobie szkodzić.
***
Aktualizacja 17:00
Zamieszanie z lotniskiem Gdynia-Kosakowo. Urząd Miasta Gdyni poinformował dziś o negatywnej decyzji Komisji Europejskiej, dotyczącej udzielenia pomocy publicznej na inwestycję. Tymczasem okazało się, że wiadomość zamieszczona na stronie KE była pomyłką. Oznaczałaby ona konieczność zwrotu pieniędzy przez spółkę budującą lotnisko. Informację potwierdziła rzecznik prezydenta Gdyni Joanna Grajter. – Kilkadziesiąt minut temu dostaliśmy sprostowanie z Komisji Europejskiej, że nie podjęto jeszcze żadnej decyzji w toczącym się postępowaniu. Sprawa nie była jeszcze nawet badana przez Kolegium Komisarzy.
Joanna Grajter wyjaśnia, że informację o decyzji w sprawie lotniska urzędnicy przeczytali na stronie internetowej Komisji Europejskiej. Ale przyznała, że żadnego komunikatu w tej sprawie nie dostali.
***
Aktualizacja 14:00
Spółka budująca lotnisko w Kosakowie musi oddać sto milionów złotych samorządom Gdyni i Kosakowa. Tak zdecydowała Komisja Europejska. Unijni urzędnicy uznali, że pomoc publiczna udzielona spółce jest niedozwolona.Komisja zakwestionowała to, że inwestycja powstaje zaledwie 25 kilometrów od istniejącego, nie w pełni wykorzystywanego portu lotniczego w Gdańsku. A szacunki dotyczące wielkości ruchu lotniczego oraz przychodów nie opierają się na realistycznych założeniach.
Samorządy Gdyni i Kosakowa napisały w komunikacie, że proces przekształcania lotniska wojskowego w cywilne wydłuży się z powodu tych trudności. Nie przewidują jednak, by spowodowało to wzrost kosztów realizacji całego projektu.
Co więcej samorządy nie zgadzają się ze stanowiskiem Komisji. Ich zdaniem decyzja jest nieuzasadniona i sprzeczna z interesami rozwojowymi regionu. Zapewniają jednocześnie, że ich starania były zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa unijnego, a także analizami prawnymi i ekonomicznymi rynku lotniczego.
– Nie byłoby realizacji lotniska w Kosakowie, gdyby nie decyzje trzech odrębnie procedujących ministrów rządu, którzy akceptowali i wspierali realizację tego projektu, bronił się Wojciech Szczurek w rozmowie z Radiem Gdańsk. Tym samym prezydent Gdyni odniósł się do słów wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego, który w Radiu Gdańsk stwierdził, że lotnisko w Gdyni jest pomysłem „bezsensownym”, a atak na KE „nieodpowiedzialny”.
– Jestem zdumiony, że tak doświadczony samorządowiec w taki nieodpowiedzialny sposób ocenia działalność Komisji Europejskiej, jakby to był wróg i jakby Polska nie była członkiem Unii Europejskiej. Chcę panu prezydentowi przypomnieć, że Gdynia z Unii, od 2006 roku dostała dwa miliardy sto czterdzieści milionów złotych. Dzięki tym pieniądzom Gdynia jest w tym miejscu, w którym jest. Komisja Europejska to nie jest jakiś wirtualny byt. Polska jest szóstym państwem pod względem wielkości w Europie. Jesteśmy bardzo cenieni, mamy dużo do powiedzenia. Przypomnę pana Buzka, czy aktualnie pana Lewandowskiego, komisarza do spraw budżetu, mówił w Rozmowie kontrolowanej Radia Gdańsk wojewoda pomorski Ryszard Stachurski.
Zdaniem wojewody lotnisko w Kosakowie było i jest złym pomysłem. – To jest bezsensowna decyzja, to nie ulega wątpliwości. Jej się nie da obronić. Piętnaście kilometrów od centrum Gdyni jest nie do końca wykorzystane lotnisko z ogromnym potencjałem rozwojowym, ze świetnym systemem komunikacyjnym. Od samego początku pomysł budowy tego lotniska był absurdalny. Po liście intencyjnym powinny iść rzetelne analizy z udziałem wszystkich podmiotów tutaj na Pomorzu. Z udziałem pozostałych miast. I dopiero wtedy można podejmować decyzje, uważa wojewoda.
W odpowiedzi na zarzuty wojewody, Wojciech Szczurek ripostuje krótko. – Od pana wojewody należałoby oczekiwać czytania tekstu ze zrozumieniem.
W rozmowie z reporterem Radia Gdańsk prezydent Szczurek odniósł się do swojego listu otwartego. – Ja chcę wyraźnie powiedzieć, że należę do gorących zwolenników nie tylko Unii Europejskiej, ale i daleko idącego procesu integracji europejskiej. I wierzę w to, że Polska ma swoją wielką szansę w ramach integracji europejskiej. W swoim liście mówię o tym, że tę szansę powinniśmy budować budując przede wszystkim jasno i czytelnie kategorię interesów, które chcemy realizować w Unii, tak jak realizują to Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy – wszystkie duże silne państwa w ramach Europy. To jest proces, który będzie służył interesom nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej.
Prezydent skomentował też zarzuty wojewody odnośnie lotniska. – Pan wojewoda ma prawo nie pamiętać, bo nie był wtedy wojewodą, że zanim podjęto decyzję o budowie lotniska, zapadały dyskusje i debaty dotyczące strategii rozwoju transportu, w tym sektora lotnictwa, przygotowywane przez Sejmik Województwa Pomorskiego. Strategia Rozwoju Lotnictwa opracowana w latach 2005-2006 wyraźnie pokazywała potrzeby budowania kolejnych lotnisk. U źródeł realizacji projektu gdyńskiego jest porozumienie sygnowane przez ówczesnego wojewodę pomorskiego.
– Pan wojewoda jako reprezentant urzędu, który sprawuje, powinien być dobrym przykładem tego, że deklaracje w postaci podpisów listów intencyjnych, czyli wskazywania słusznego celu jakim jest budowa cywilnego lotniska na terenie Gdyni Kosakowa, to coś, co wiąże. Coś, co podpisane, zobowiązuje. Pod tym dokumentem jest jasno wyrażony pogląd wojewody pomorskiego, która taką intencję wspólnie wyraził, mówił prezydent.
– Pan wojewoda zapomina także, co jest mocno niepokojące, że jako wojewoda pomorski jest przede wszystkim reprezentantem rządu na terenie województwa pomorskiego, bo taka jest rola wojewody. Nie byłoby realizacji lotniska w Kosakowie, gdyby nie decyzje trzech odrębnie procedujących ministrów rządu, którzy akceptowali i wspierali realizację tego projektu. To był minister transportu, minister skarbu państwa i minister obrony narodowej. Zakładam, że pan wojewoda ma świadomość, że kwestionując celowość tego projektu, kwestionuje decyzje podejmowane przez podmiot, z którego upoważnienia działa. To podważa wiarygodność tego typu wypowiedzi w ogóle wojewody pomorskiego, podsumował Wojciech Szczurek.