Nowe fakty w sprawie odpadów medycznych na wysypisku w Sierżnie koło Bytowa. Radio Gdańsk dowiedziało się, że zużyte materiały wyrzucił tam także szpital z Miastka. To najnowsze ustalenia Prokuratury Rejonowej w Bytowie.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wykrył w ostatnich tygodniach trzy takie zdarzenia. Jak już informowaliśmy, odpady wyrzucił szpital w Bytowie. Jego rzecznik Ewa Wichłacz powiedziała reporterowi Radia Gdańsk, że placówka przyznaje się do jednego przypadku. Jak informuje rzeczniczka szpitala, nie były to odpady niebezpieczne.
– Chodzi o zdarzenie z 17 lutego. Naszym zdaniem były tam rzeczy, które można wyrzucać razem z odpadami komunalnymi. Jeśli było inaczej i zawiódł czynnik ludzki, wyjaśnimy sprawę i wyciągniemy konsekwencje, podkreśla Ewa Wichłacz.
Prokurator rejonowy w Bytowie Ryszard Krzemianowski poinformował, że dowody wskazują, że za przypadkiem wyrzucenia odpadów medycznych z 11 lutego, stoi szpital w Miastku. – Choć odpady zniknęły, zostały wywiezione przez jednego z pracowników szpitala, to mamy dowody i dokumentację fotograficzną w tej sprawie, dodaje Krzemianowski.
Na razie nie ustalono, kto odpowiada za drugi z przypadków wyrzucenia odpadów medycznych na składowisko 14 lutego. Wśród znalezionych odpadów medycznych były chusty chirurgiczne, wenflony, igły, strzykawki, worki po dializach i do transportu zwłok.
Postępowanie w sprawie oprócz prokuratury prowadzą też sanepid i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Maksymalna kara grożąca za wyrzucenie odpadów medycznych na wysypisko to kilkaset tysięcy złotych.