Będzie 1200 łóżek, wspólne laboratoria, transport i wymiana doświadczeń. Połączenie dwóch gdańskich szpitali – wojewódzkiego i na Zaspie stanie się faktem. Na fuzję zgodzili się w poniedziałek radni Sejmiku Województwa Pomorskiego. Przeciwko byli działacze opozycji, którzy uważają, że decyzja została podjęta zbyt szybko. Zwolnień i zmian obawia się też część pracowników.
Profesor Barbara Kamińska, wojewódzki konsultant w dziedzinie pediatrii, uważa, że połączenie placówek będzie korzystne dla pacjentów. – Mamy różne doświadczenia, wykorzystajmy to w czym jesteśmy najlepsi dla dobra pacjenta. Warto podzielić się pracą, żeby pacjent wiedział, że w danym miejscu znajdzie konkretną pomoc – mówi prof. Kamińska. – Nie ma co się zamykać na nowe rozwiązania, które mogą być korzystne dla pacjentów. Musimy w tym aktywnie uczestniczyć jako lekarze.
Marszałek województwa Mieczysław Struk uważa, że dzięki połączeniu szpitale będą lepiej funkcjonowały. – Nie ma potrzeby, żeby mnożyć koszty na przykład prowadząc oddzielne laboratoria czy sterylizatornie. Na tym można zaoszczędzić. Chcemy obniżyć koszty utrzymania szpitali i obsługi administracyjno-finansowej, ale nie będzie żadnych zwolnień lekarzy czy pielęgniarek – zaznacza marszałek. – Najważniejsze jednak jest to, że placówki nie powinny ze sobą konkurować w walce o pieniądze z NFZ. Powinny połączyć siły, by uzyskać jak najwięcej środków.
Z analiz wynika, że na połączeniu szpitale mogłyby zaoszczędzić dziewięć milionów złotych. Natomiast długi bieżące placówek mają w ciągu dwóch lat zmaleć do zera.
Jerzy Barzowski z Prawa i Sprawiedliwości dziwi się, że decyzja o połączeniu została podjęta tak szybko, bez większych badań i dyskusji. – Tym bardziej, że w tym roku nie będzie konkursu na opiekę szpitalną. Taką wielką jednostką będzie też znacznie trudniej zarządzać – dodaje radny Barzowski.
W wyniku połączenia szpitali ponad sto osób ma stracić pracę. Wszystkie oddziały mają pozostać w placówkach. Jest jedynie propozycja, by kardiochirurgię dziecięcą przenieść z Copernicusa (nazywanego wciąż przez mieszkańców szpitalem wojewódzkim) na Zaspę, gdzie mogłaby współdziałać z oddziałem kardiologicznym.