Gdańsk: Tłumy pacjentów na oddziałach ratunkowych szpitali. „KOR pęka w szwach”

Paraliż grozi oddziałowi ratunkowemu Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Stale rośnie liczba pacjentów. Lekarze nie nadążają z ich przyjmowaniem. We wrześniu KOR może stanąć, ostrzegają. Dla chorych brakuje też miejsc na oddziałach. – Bywają dni, że pacjenci muszą czekać nawet do dziesięciu godzin, mówi pielęgniarka oddziałowa Anna Małecka. Teraz jest ich około stu na dobę. – Każdy woli być przyjęty w profesjonalnej klinice i jest to zrozumiałe. Pokutuje tu też jednak nieudolna praca Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Poza tym część pacjentów zamiast do punktów nocnej opieki jedzie na oddział ratunkowy, uważa pielęgniarka.

– To niemal trzydzieści procent chorych, dodaje lekarz Adam Owerczuk. Przyznaje, że czasem „dzieją się dantejskie sceny, bo każdy chce być przyjęty jak najszybciej, a oddział nie jest z gumy. Trzeba pomyśleć jak rozwiązać problem, bo jeśli pacjent nie jest dobrze obsłużony przez lekarza rodzinnego czy czeka długo na specjalistę, to szybko jego stan zdrowia się pogarsza. Dla nas jest to duży stres. Przepchanie chorego na inny SOR niczego nie zmieni, bo wszędzie jest podobna sytuacja. Tworzenie dostawek też jest problematyczne, bo NFZ nie pozwala na stawianie niekomfortowych łóżek, mówi Owerczuk.

Kierownik oddziału ratunkowego w gdańskim Uniwersyteckim Centrum Klinicznym profesor Andrzej Basiński rozumie, że inne szpitale które mogą sobie na to pozwolić, wybierają lepiej płatne procedury. – Nie mam do nich żalu. Rozumiem, że wybierają to, co jest świetnie płatne. Ale nie może być tak, że zostaniemy jedyną w pełni publiczną placówką i za te same pieniądze będziemy musieli przyjmować coraz więcej osób. Gdyby nam za wszystko zapłacono, to moglibyśmy inaczej zorganizować swoją pracę. Jeżeli nic się nie zmieni, to we wrześniu nie damy rady obsłużyć pacjentów, zarówno pod względem logistycznym, jak i finansowym, dodaje profesor Basiński. Około czterdziestu procent chorych, którzy trafiają na KOR potrzebują przyjęcia do szpitala lub poszerzonej diagnostyki.

Dyrektor gdańskiego NFZ Tadeusz Jędrzejczyk zapowiada, że przyjrzy się sytuacji na oddziałach ratunkowych. Przeanalizuje też, jak działają punkty nocnej opieki chorych.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj