Narasta konflikt wokół ogródków działkowych w Gdyni. Ich użytkownicy grożą wyjściem na ulice. Miasto odpowiada, że… nie mają się czego bać. Działkowcy przestraszyli się planów miasta, które dopuszczają przeniesienie części ogródków na miejskie obrzeża. Dokument, którego nie akceptują działkowcy to aktualizacja Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gdyni. Według Leonarda Niewińskiego, przewodniczącego Gdyńskiego Kolegium Prezesów Ogrodów Działkowych, przenosiny mogą dotyczyć 16 z 23 znajdujących się w Gdyni skupisk działek.
– Ktoś może pomyśleć, że skoro dostaniemy działkę za działkę to nie powinniśmy robić problemów. Ale nic bardziej mylnego! Nasza organizacja skupia wiele starszych osób dla których wybudowanie nowej altanki, ponowne zagospodarowanie ogródka czy sam dojazd na skraj miasta jest wręcz niemożliwy, mówi Niewiński.
Prezes podkreśla, że działkowcy nie będą z uporem maniaka blokować zmian proponowanych przez miasto. – Jesteśmy otwarci na propozycje, ale tylko wtedy jeśli zmiany będą rzeczywiście służyć celom społecznym i mieszkańcom. Jeśli miasto będzie chciało nas przenieść tylko po to, aby sprzedać teren deweloperom, to się nie zgodzimy, mówi Niewiński.
Jak zapowiada, działkowcy nie wykluczają nawet manifestacji ulicznej, podczas której będą chcieli wręczyć swoją petycję prezydentowi Gdyni Wojciechowi Szczurkowi. Ale to, czy do manifestacji dojdzie uzależniają od… jutrzejszego spotkania z prezydentem, podczas którego chcą poinformować go o swoich obawach.
Tymczasem wiceprezydent Gdyni Marek Stępa zapewnia, że działkowcy nie mają się czego obawiać. Dokument nie nakazuje bowiem, a jedynie dopuszcza możliwość przeniesienia działek na obrzeża Gdyni i to tylko w sytuacji, gdy poproszą o to sami działkowcy. Do takich sytuacji dochodziło już w przeszłości. Przeniesiony został ogród Stokrotka, znajdujący się przy ul. Zwycięstwa. – Panował tam hałas, na działkach czuć było spaliny. Trudno było tam o komfortowy wypoczynek, czego zresztą dowodziły liczne opuszczone ogródki i altany. Chciałbym zapewnić, że nikt nikogo siłą nie będzie przenosić, zapewnia Stępa.