Śledztwo wszczęto w sprawie poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy. Pracownicy referatu, zamiast przesłuchiwać strażników, których mandaty spotkały się z odmową i miały przez to trafić do sądu, kopiowali jedynie ich służbowe notatki z miejsca zdarzenia. To niezgodne z prawem.
– Funkcjonariusz referatu po uzyskaniu notatki, powinien wezwać czy umówić się z funkcjonariuszem, a następnie przesłuchać go w charakterze świadka, pouczając wcześniej o konsekwencjach. Ta czynność powinna się odbyć formalnie. Dopiero gdy funkcjonariusz przeczyta treść swoich zeznać, powinien złożyć pod nimi swój podpis, powiedziała prokurator Renata Klonowska.
Jak się okazało, w przypadku gdańskich strażników takie czynności nie miały miejsca – notatka była kserowana albo przepisywana. Funkcjonariusze nie zostali uprzedzani o odpowiedzialności karnej i o wynikających z tego konsekwencjach. Według prokuratury, sporządzenie takiego protokołu bez udziału osoby przesłuchiwanej poświadcza nieprawdę.
Według śledczych, strażnicy miejscy w Gdańsku nie składali zeznań do protokołów od 2008 roku. Prokuratura postawiła 139 zarzutów jednej osobie. Za poświadczenie nieprawdy grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Strażnik, któremu postawiono zarzuty został zawieszony w pracy.
Sprawa jest rozwojowa. Prokurator zapowiada kolejne przesłuchania i postawienie zarzutów kolejnym pracownikom straży miejskiej.