Zbiorowe zatrucie uczniów w Bursie Gdańskiej. 18 osób w szpitalu

thumb 20140313 102737

Zbiorowe zatrucie uczniów w Bursie Gdańskiej. 18 osób trafiło do szpitala z objawami zatrucia pokarmowego. Objawy miało aż 78 osób z 350 wychowanków. Prawdopodobnie przyczyną zakażenia są norowirusy.
*AKTUALIZACJA Z GODZ. 14:26
Norowirus jest najczęstszą przyczyną nieżytu żołądka i jelit. Aneta Bardoń z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku zaznacza, że to wstępne wyniki z pierwszych kilku próbek. – Musimy poczekać co najmniej do jutra na kolejne analizy. Może się okazać, że zadziałały tutaj też inne wirusy czy bakterie.


Uczniowie zaczęli odczuwać objawy we wtorek wieczorem. Mieli wymioty i biegunkę, temperaturę około 38 stopni. Podejrzewano, że przyczyną zatrucia mogła być bakteria w posiłkach, które stołówka zamawia w firmie cateringowej. Wykluczono już jad kiełbasiany i salmonellę.

Są podejrzenia, że mógł to być silny wirus. Ostatecznej diagnozy jeszcze nie ma. Sanepid prowadzi jednak badania pod kątem zatrucia pokarmowego.

– Analizujemy jadłospisy z ostatnich kilku dni przed zachorowaniem. Od wszystkich korzystających ze stołówki 220 osób zbieramy informacje dotyczące spożytych produktów, żeby znaleźć ten, który mógł być przyczyną zachorowań, mówi Aneta Bardoń z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

– Badamy próbki pobrane od pacjentów i od pracowników kuchni, analizujemy też zabezpieczoną żywność. Badania są bardzo szerokie, między innymi pod kątem rotawirusów, norowirusów czy gronkowców, dodaje Aneta Baroń.

– Objawy zachorowań były ostre, ale wygląda na to, że sprawa skończy się szczęśliwie. Wczoraj objawy miały jeszcze dwie osoby. Jednak część hospitalizowanych opuściła już szpital, stan pozostałych się nie pogarsza. Nie ma też nowych zachorowań.

Dyrektor Bursy Gdańskiej Jerzy Serkowski powiedział Radiu Gdańsk, że to pierwszy taki przypadek w bursie. – Napędziło nam to dużo strachu. Ja sam zachorowałem. Na razie trudno powiedzieć, co było przyczyną. Mamy bardzo nowoczesną stołówkę i nigdy żadna kontrola nie wykazała nieprawidłowości. Od wczoraj stołówka jest zamknięta. Jedzenie przywozimy z innego miejsca, w innym pomieszczeniu posiłki są wydawane, mówi dyrektor.

Uczniowie mówili naszej reporterce, że sprawa wyglądała poważnie. – Na miejsce przyjechały trzy karetki, widzieliśmy jak zabierają naszych kolegów. Trochę się wystraszyliśmy, bo nie wiadomo było, co jest przyczyną zachorowań i na kogo może jeszcze trafić. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło, mówili uczniowie.

Pani z portierni realizowała z kolei, że akcja zaczęła się w nocy. – Wychowankowie bardzo cierpieli, to było widać. Ja pracuję tu od dwudziestu lat i nigdy coś podobnego się nie zdarzyło. Wyniki badań Sanepidu prawdopodobnie będą znane jutro.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj