Spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo złożyła wniosek o upadłość. To pokłosie decyzji Komisji Europejskiej, która uznała, że pieniądze, które Gdynia przekazała na inwestycję, były niedozwoloną pomocą publiczną.
W efekcie samorządowa spółka, która prowadziła budowę, musi zwrócić miastu prawie 100 milionów złotych. Na tę kwotę składają się niespełna 92 miliony złotych, które miasto przekazało na inwestycję oraz odsetki.
Gdynia to nie jedyny wierzyciel spółki. Zalega także wykonawcom z wypłatą półtora miliona złotych.
Spółka nie ma pieniędzy na zapłatę, bo jak tłumaczy jej prezes Janusz Stateczny wydała je na budowę terminalu i inne inwestycje niezbędne do działania lotniska. Wszystko wskazuje więc, że czeka ja upadłość likwidacyjna. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Sąd Okręgowy w Gdańsku.