Pod koniec września do gdańskiego zoo trafią cztery lwy – trzy samice i samiec. Budowa ich nowego domu i wybiegu dobiega końca. To jedna z największych tego typu inwestycji w polskich ogrodach zoologicznych i jedna z największych w Europie. – Imion dla lwów jeszcze nie wybraliśmy. Będą to lwy angolskie, trzy samice przyjadą z ogrodu zoologicznego we Francji. Jedna ma trzy lata, a dwie półtora roku. Samiec trafi do nas z zoo w Lizbonie, ma trzy lata, mówi Małgorzata Kościelak z oliwskiego ogrodu zoologicznego. – Wybieg dla zwierząt jest już prawie w całości ogrodzony. Jest już także niewielki staw. Kończymy też prace pawilonu, dodaje.
Tymczasem w duńskim zoo, w którym miesiąc temu zabito żyrafę, teraz uśmiercono cztery lwy. Małgorzata Kościelak, która zajmuje się drapieżnikami w oliwskim zoo podkreśla, że w polskich ogrodach zoologicznych zwierząt się nie zabija, tylko znajduje dla nich nowy dom.
– W naszej kulturze, w naszym społeczeństwie coś takiego nie mogłoby się przyjąć. Dlatego zawsze staramy się stworzyć odpowiednie warunki dla zwierząt, ograniczyć ich rozród. Jak już przyjdą na świat i nie możemy się nimi zająć, staramy się je przekazać do innego ogrodu zoologicznego, tłumaczy Kościelak.
Władze duńskiego ogrodu tłumaczą decyzję o zabiciu kolejnych zwierząt: „brakiem miejsc, dbaniem o pulę genów oraz prawami natury”.