„Tolerancja to niezbędne minimum”. Robert Zawada o gościach z Kaliningradu

– Od Auchana przez Biedronkę, Lidla, Ikeę i wszystkie nasze galerie handlowe aż po muzea, zoo, restauracje i hotele. Widać i słychać ich już wszędzie. Nawet w kolejce do lekarzy specjalistów, język rosyjski nie jest już rzadkością, pisze na blogach RG pilot i ekspert lotniczy Robert Zawada. Nasz bloger zadaje jednak pytanie, czy gości z Kaliningradu traktujemy z należytym szacunkiem.
W ostatnim wpisie Robert Zawada porusza kwestię mieszkańców zza wschodniej granicy, którzy coraz częściej robią w Polsce zakupy. Odwołuje się do czasów przed 1989 rokiem, kiedy Niemcy były takim miejscem dla Polaków, jak dziś Polska dla Rosjan. – Byliśmy dumni i szczęśliwi, przywożąc do domu nie tylko samochód czy markowe ciuchy, ale nawet czekoladę czy papierosy. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że nadejdą takie czasy, iż to do mojego kraju będą przyjeżdżać goście z zagranicy w podobnym celu, uśmiałbym się setnie.

Rosjanie przyjeżdżają do Polski z wielu powodów. Trzy razy taniej mogą kupić tu podstawowe artykuły, koszt podróży też jest stosunkowo niewielki. Dodatkowo, można potem odliczyć VAT. – (…) dla mieszkańców Kaliningradu i okolic Polska jest już prawdziwym Zachodem. Produkty z naszych sklepów są nie tylko tańsze, ale i lepszej jakości. Do tego trzeba dodać fakt, że ich podróż do Polski jest również stosunkowo taniaPrzejazd autobusem w obie strony nie przekracza stu złotych…

Zawada zauważa, że Polacy bardzo różnie reagują na Rosjan, od uprzejmości do nienawiści. – Jedni przyjaźnie się do nich uśmiechają i proponują swoją pomoc; inni, tych jest bodajże najwięcej, mają stosunek, mówiąc oględnie, obojętny; są jednak i tacy, których wzrok wyraża do gości ze wschodnim akcentem wrogość.

Bloger przytacza też kilka sytuacji z trójmiejskich sklepów, których był świadkiem. W jednym z supermarketów półki były zupełnie puste. Na pytanie co się stało, starsza pani odpowiedziała mu: – Ruskie, panie, wszystko wykupiły. Wczoraj wpadły jak szarańcza i wykupiły. Wszystko brały, co popadło. Święta tam jakieś mają u siebie podobno teraz. Bloger postanowił więc odszukać Rosjan w sklepach. W oczy od razu rzuciły mu się dwie kobiety, ubrane w białe kozaki i kuse spódniczki… O tym, czy pozory potrafią mylić, przeczytasz na blogu Roberta Zawady. 


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj