Policja chce przekazać miastu część fortyfikacji na Biskupiej Górce. Miasto terenu nie chce bo, jak twierdzą władze, konserwator zabytków nie zgadza się na rozdzielenie cennych nieruchomości. Tymczasem, jak dowiedział się reporter Radia Gdańsk, odmowna decyzja konserwatora została wydana… ale siedem lat temu. – Teraz nowy konserwator, dla dobra zabytków wyraża zgodę na podział nieruchomości, mówi Marcin Tymiński z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku.
– Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku w piśmie z ubiegłego roku zwrócił się do Prezydenta Miasta Gdańska o przekazanie miastu części nieruchomości położonej przy ul. Biskupiej 23, która nie jest faktycznie wykorzystywana przez policję, mówi starszy aspirant Renata Legawiec z komendy wojewódzkiej policji w Gdańsku.
Na ten obszar składają się tereny zielone a także schrony amunicyjnych pochodzące z XIX wieku.
– Podział zespołu nieruchomości, który jest dużym, zamkniętym i skończonym zespołem nie jest idealnym rozwiązaniem. Konserwator stoi jednak na stanowisku, że lepiej wydzielić część tego terenu tak, żeby ten zespół zabytków miał dobrego gospodarza który by się nim interesował, niż gdyby miałoby to niszczeć. Żeby uratować część tych fortyfikacji, konserwator dla podziału nieruchomości daje zielone światło, tłumaczy Marcin Tymiński, z wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków w Gdańsku.
Po informacjach przekazanych przez reportera Radia Gdańsk gdańskim urzędnikom w sprawie pozytywnej opinii konserwatora zabytków – ci zaczęli tłumaczyć, że policja chce przekazać miastu teren w zamian za wybudowanie nowego laboratorium kryminalistyki, a na to Gdańsk pieniędzy nie ma.
– Policja oczekiwała, że w zamian za nieruchomość na Biskupiej Górce miasto wybuduje, bądź udostępni nowoczesne laboratorium kryminalistyczne, i przekaże policji. Z racji wysokich kosztów, i tego, że to nie jest takie proste, ta propozycja nie znalazła finału, tłumaczy Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu.
Gdyby części fortyfikacji nie udało się przekazać miastu – a jak na razie nic na to nie wskazuje, konserwator zabytków zamierza przyjrzeć się działaniom policji.
– Konserwator może wydać nakaz zabezpieczenia obiektu – od tego procedura się zaczyna – w nakazie jest napisane, co należy zrobić, jak i w jakim terminie należy to zrobić. Jeżeli to nie działa, to podejmowane są inne środki, mówiąc językiem policyjnym, przymusu konserwatorskiego, który ma zmusić właściciela do działania. Liczymy jednak, że w tym przypadku, do takiej sytuacji nie dojdzie, mamy nadzieję, że jeżeli policja nie pozbędzie się tego terenu, to przynajmniej odpowiednio go zabezpieczy, tłumaczy Marcin Tymiński.
Obecnie fortyfikacje są w kiepskim stanie technicznym. Mimo, że otoczone są płotem, to są niszczone i rozkradane przez złomiarzy.