Dwa miliony więcej dla mieszkańców, większy zakres tematyczny projektów i łatwiejsze głosowanie. Radni Gdańska zaakceptowali zmiany w budżecie obywatelskim na przyszły rok. Jak mówi Lidia Makowska z Górnego Wrzeszcza, postulowały to między innymi rady dzielnic. – Cieszymy się z tych dużych zmian i zdajemy sobie sprawę, że kolejne będą wypracowywane etapami. Dobrze też, że będzie można przeznaczać pieniądze na projekty społeczne, na przykład związane z seniorami. Niestety obawiam się, że wygra matematyka i najwięcej głosów znowu dostaną duże pomysły, mówi Lidia Makowska.
Zabiegano także, aby wydłużyć czas realizacji inwestycji. Dziś trzeba je wykonać w roku budżetowym, w którym odbyło się głosowanie. Jak mówią mieszkańcy, wiele projektów przez to odpadło. Pomysł ten odrzuciła jednak skarbnik miasta.
W tegorocznym głosowaniu miasto podzielono na sześć okręgów. Nie udało się przeforsować postulatu, by było ich 34, co wydaje się oczywiste, uważa radna SLD Jolanta Banach. – W tym roku w okręgu wygrywały projekty dużej dzielnicy, a mała nie miała szans. Nie liczy się merytoryka czy promocja, a siła większego. To jest nieuczciwe. Poza tym co mają wspólnego Kokoszki z Żabianką, które są w jednym okręgu?, pyta radna Banach. – Celem budżetu obywatelskiego jest zwiększenie wpływu ludzi na wydatki w najbliższym otoczeniu. Jak się pozbawi ich wpływu z powodu arytmetyki, to nie ma budżetu partycypacyjnego, a jest walka o granty.
W przyszłym roku mieszkańcy Gdańska będą mieli do wydania 11 milionów złotych. – Dwa miliony będą przeznaczone na tak zwane projekty ogólnomiejskie. Będzie można zgłaszać pomysły obejmujące kilka dzielnic, mówi radny Piotr Borawski. Będzie też więcej punktów do głosowania lub być może logowanie za pomocą SMS do systemu głosowania.
W pierwszym głosowaniu nad budżetem obywatelskim w Gdańsku do realizacji przeszło 27 projektów na kwotę niemal dziesięciu milionów złotych.