Na płycie lotniskowej są trzy, montowano je przez kilka tygodni i już wkrótce zostaną udostępnione pasażerom. Reporter Radia Gdańsk miał okazję zajrzeć do środka rękawów pasażerskich, najnowszego nabytku portu w Gdańsku Rębiechowie.
– Montaż rękawów trwał około miesiąca. Wcześniej sporo czasu zabrało przetransportowanie ich aż z Hiszpanii, bo to tam je zrobiono, powiedział rzecznik gdańskiego lotniska Michał Dargacz, który oprowadził reportera po rękawach i ich otoczeniu.
Inwestycja kosztowała około dwunastu milionów złotych i, co ważne, nie będzie dostępna dla wszystkich pasażerów. – Istnienie rękawów jest sygnałem dla przewoźnika, że może z nich skorzystać. Nie narzucamy ich z góry, każda linia musi sama zdecydować, czy chce użyć rękawów i w ten sposób zwiększy komfort pasażerów, dodał rzecznik. A komfort w przypadku rękawów faktycznie będzie większy, bo wykluczą one podróże ciasnym autobusem po płycie lotniska bądź długie spacery pieszo do schodów samolotu.
Jest jedna rzecz, która odróżnia gdańskie rękawy od tych, które znajdziemy na innych polskich lotniskach. Otóż w innych portach z rękawów mogą korzystać tylko duże samoloty. U nas, dzięki specjalnej kładce, stwarzającej bardzo niepozorne wrażenie, będzie można przyłączyć rękaw również do niewielkich maszyn, co rozszerzy możliwości przewoźników i da pasażerom więcej okazji na przejście „suchą nogą” na linii terminal-samolot.
Aktualnie na gdańskim lotnisku są trzy rękawy pasażerskie. Docelowo domontowane zostaną kolejne dwa. Z ich instalacją władze portu czekają na rozbudowę terminala T2.