Pikieta upamiętniająca 70. rocznicę deportacji Tatarów Krymskich wgłąb Związku Radzieckiego odbyła się przy konsulacie Federacji Rosyjskiej w Gdańsku. Manifestujący chcieli przypomnieć o dramacie 200 tysięcy ludzi, których Stalin ukarał za rzekomą współpracę z Niemcami w czasie II wojny światowej. Podkreślano też podobieństwa pomiędzy tym, co wydarzyło się 70 lat temu, a tym dzieje się obecnie na Ukrainie. – Elementów podobnych nie brakuje. Przede wszystkim w 1944 roku Tatarów oskarżono fałszywie o współpracę z hitlerowcami, a teraz okupacyjna administracja na Krymie przekonuje, że są zdrajcami dlatego, bo pozostali lojalni wobec państwa ukraińskiego, mówił Nedim Useinov, pochodzący z Ukrainy politolog mieszkający w Gdańsku, bloger Radia Gdańsk.
– Polityka Putina niewiele różni się od polityki Stalina. Jest bardzo konsekwentna: ujarzmić wszystkie sąsiednie narody i zapanować nad częścią świata, dodał historyk Mieczysław Abramowicz.
W pikiecie wzięło udział około 30 osób. Manifestujący przynieśli ze sobą flagi, odśpiewali też hymn Ukrainy. O deportacji około 200 tysięcy Tatarów Krymskich zadecydował Stalin. W czasie akcji lub niedługo po niej z głodu i wycieńczenia zmarła połowa tych osób.