Na Zatoce Gdańskiej zderzyły się dwa duże okręty podwodne. Rannych może być nawet 200 marynarzy, których trzeba ewakuować i udzielić pomocy. Kończą się jedne z największych na świecie manewrów wojskowych. Żołnierze trenowali ewakuację załóg z okrętów podwodnych. Do ewakuacji użyty został specjalny pojazd, który podłącza się do okrętu podwodnego za pomocą specjalnej śluzy. Dzięki temu marynarze mogli wyjść z zatopionego statku „suchą stopą”.
– Dokładna liczba rannych nawet dla mniej była tajemnicą. Chodzi o to żeby warunki, w których działamy zbliżyć do realnych, powiedział cytowany przez Polskę Zbrojną kmdr por. Leszek Dziadek. Komandor dodał, że część z poszkodowanych musiała trafić do komór dekompresyjnych, były na statkach i w gdyńskim porcie. W rolę rannych marynarzy wcielili się nurkowie z Izraela i Kanady.
Manewry zaczęły się 12 maja i jak widać na zdjęciach, były bardzo widowiskowe. Niestety osoby postronne nie mogły oglądać ich z bliska. W ćwiczeniach wzięło udział 14 okrętów, samoloty, śmigłowce, nurkowie i grupy medyczne.
Dynamic Monarch to jedne z największych na świecie ćwiczeń w ratowaniu marynarzy z okrętów podwodnych. manewry organizowane są co trzy lata przez NATO, jednak biorą w nich udział państwa spoza Sojuszu. Impulsem do rozpoczęcia takich ćwiczeń była katastrofa okrętu Kursk, w której zginęło 118 marynarzy.