Strażak ze Słupska uratował matkę trójki dzieci. Zdesperowana kobieta zadzwoniła na numer 998, aby powiedzieć, że chce targnąć się na życie. Powiedziała, że jest chora, sama wychowuje trójkę małych dzieci i nie ma z czego żyć. Pierwszy raz zadzwoniła po godzinie pierwszej w nocy. – Może coś pan dla mnie zrobić? Może pan przekazać mojej socjalnej, żeby zajęła się moimi dziećmi, bo mnie już niedługo nie będzie na tym świecie, mówiła kobieta.
Dyżurny komendy straży pożarnej Jakub Fariaszewski podczas dwóch rozmów telefonicznych przekonał kobietę, aby zrezygnowała ze swoich zamiarów. – To była taka rozmowa w trzech częściach. Kobieta była zdesperowana, mówiła, że nie ma już siły walczyć z chorobą i sama zajmować się dziećmi. W końcu, po prawie czterech godzinach zadzwoniła, że się nie podda, dzieci nie zostawi i wraca do domu, relacjonuje młodszy brygadier Arkadiusz Woronin z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. Rano do kobiety przyjechała pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Kobieta trafiła do szpitala, gdzie dochodzi do siebie i jest leczona. Dzieci w wieku od 5 do 7 lat na razie są pod opieką rodziny zastępczej.