Za rok samochody pojadą tunelem pod Martwą Wisłą. Zakończono jego drążenie [VIDEO, FOTO]

Tunel jest już wydrążony, teraz budowlańcy mają rok na zrobienie jezdni i udostępnienie jej do ruchu. W poniedziałek oficjalnie zakończyła pracę maszyna TBM o imieniu Damroka, która przebiła się dwukrotnie między dwoma brzegami Martwej Wisły. Obecna na uroczystości wicepremier Elżbieta Bieńkowska – jednocześnie matka chrzestna Damroki – mówiła, że wkrótce wreszcie będzie można mówić o pełnym przebiegu Trasy Słowackiego w Gdańsku. – Ten kawałek, który dziś symbolicznie kończymy był najtrudniejszy technicznie. Był też duży finansowo, bo to blisko 1,5 miliarda złotych, z czego ponad miliard dofinansowała Unia Europejska. Ale, zawsze to mówię, dofinansowanie to nie wszystko – liczą się bowiem własne środki i chęć spełniania marzeń, mówiła minister infrastruktury i rozwoju. Elżbieta Bieńkowska oficjalnie zapowiedziała też, że dokładnie za rok pierwsze auta przejadą pod Wisłą.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz z ulgą stwierdził, że „najgorsze” za nami, bo budowa tunelu wiązała się z wieloma możliwymi problemami, których szczęśliwie udało się uniknąć. – Teraz martwimy się już tylko o szybkie i sprawne wykończenie tunelu, położenie drogi i instalacji. Ale tunel jest w stanie surowym i każdy może już przejść z jednego brzegu na drugi suchą stopą. Choć wiadomo, że obecnie mogą to legalnie zrobić tylko budowlańcy, dodaje Paweł Adamowicz.

Drążenie drugiej nitki tunelu zajęło o wiele mniej czasu niż pierwszej. Inwestycja nie napotkała też na żadne przeszkody w pracy „kreta” Damroki, dzięki czemu nie powtórzyły się pechowe zdarzenie z Warszawy, gdzie w trakcie drążenia tunelu pod drugą linię metra były problemy z osuwającą się ziemią.

mbak/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj