Jednym z zarzutów wobec Marcina P. było to, że w lipcu 2012 roku nie wypłacił w terminie wynagrodzeń i premii pracownikom. Chodziło o 40 osób zatrudnionych w spółce. Wniosek o ukaranie wniósł Państwowy Inspektorat Pracy. Sąd uznał, że nie ma podstaw do ukarania Marcina P., ponieważ wykroczenia nie dopuścił się celowo. Firma znajdowała się wówczas w trudnej sytuacji materialnej. W uzasadnieniu sędzia Karolina Kozłowska krytykowała Państwową Inspekcję Pracy, która jej zdaniem postępowanie w tej sprawie prowadziła niestarannie.
– Żadni świadkowie nie zostali przesłuchani przez inspektorów pracy. Nie ustalono ich adresów, a co więcej, oskarżyciel nawet nie wniósł o przesłuchanie, w charakterze świadków, pracowników firmy. Sąd z urzędu ustalił osoby, które były odpowiedzialne w spółce Amber Gold za prowadzenie spraw kadrowo płacowych. Zebranie dokumentacji, takiej jak regulaminy wynagradzania i płac, które miały decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcie tej sprawy, oskarżyciel publiczny przerzucił na sąd, uzasadniała decyzję sędzia.
Sąd zaznaczył też, że wniosek o ukaranie Marcina P. został złożony po terminie. Wyrok nie jest prawomocny. Marcin P. na salę rozpraw został dowieziony z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim. Śledztwo ws. Amber Gold zostało przedłużone do końca roku. Marcin P. jest podejrzany o 25 przestępstw, jego żona usłyszała 17 zarzutów.