Jak walczyć z boreliozą? „Bezzasadne leczenie antybiotykiem sieje spustoszenie”

Szybko rozpoznana borelioza jest do wyleczenia. Leczenie antybiotykiem, tylko dlatego, że znalazło się u siebie kleszcza byłoby bezzasadne i czyniłoby spustoszenie w organizmie.

Innego zdania jest pani Monika, mama Oli. Dziewczynka przeszła już wiele testów i żaden z nich nie pokazał w stu procentach, że jest chora na boreliozę, ani żaden nie pokazał, że w stu procentach jej nie ma. – Kleszcza wyciągnęłam Oli dziesięć miesięcy temu. Bakterie z krwi mogą dostać się do płynu stawowego albo płynu mózgowego, więc ilość w krwi się zmienia. Testy są zwodnicze. Z tego co czytałam, tylko u dziesięciu procent zarażonych dzieci pojawia się rumień. Dlatego wykrycie jest takie ciężkie. Gdybym wiedziała to wszystko wtedy, podałabym Oli antybiotyk od razu, mówiła na antenie Radia Gdańsk.

Również pani Anna przyznaje, że wolałaby przyjąć antybiotyk od razu, niż przeżywać to wszystko, co do tej pory spotkało ją w związku z chorobą. Dodaje również, że można sprawdzić, czy kleszcz, który nas ugryzł ma w sobie bakterie boreliozy, oddając go w słoiczku do laboratorium. 

Doktor Prusakowski przypominał, że symptomy boreliozy nie są jednakowe i często są mylone z innymi chorobami, które objawiają się w podobny sposób. Często spotykani są pacjenci z podejrzeniem boreliozy, a wykryte zostają takie choroby jak guz mózgu, stwardnienie rozsiane, tętniak, czy reumatyzm. Ekspert namawiał też do używania preparatów ochronnych przed wyjściem do lasu i zakładanie ubrań zmniejszających ryzyko „złapania” kleszcza.

dz/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj