Szwedka po operacji zapadła w śpiączkę. „Lekarz był dostępny jedynie przez telefon”

Źle działający sprzęt i niewystarczająca opieka – kolejne szokujące zeznania w głośnej sprawie Szwedki Christiny Hedlund. Kobieta po zabiegu powiększenia piersi w dawnym szpitalu wojewódzkim w Gdańsku zapadła w śpiączkę.
Dziś przed gdańskim sądem w procesie cywilnym wytoczonym szpitalowi zeznawała pielęgniarka Grażyna G. Jest ona jedną z oskarżonych w procesie karnym. Kobieta przyznała, że urządzenia, które monitorowały funkcje pacjentki nie były stale obserwowane.

– Tłumaczka, która była przy pacjentce, zgłosiła mi, że miała ona akcję serca 45. Powiedziałam, że tak może być. Ale kiedy bandażowałyśmy ją, to zrobiła się taka lejąca. Potem zatrzymał jej się oddech i zaczęliśmy reanimację. Nie zadziałał alarm na monitorach. Sprawdzałam jego działanie przed przyjazdem pacjentki po operacji, potem jedynie podłączenie elektrod, ale działania monitora już nie sprawdzałam,
przyznała przed sądem Grażyna G.

Pielęgniarka zeznała także, że pacjenci komercyjni nie mieli wystarczającej opieki lekarskiej. Potwierdzali to wcześniej inni świadkowie. – Były dwa oddziały operacyjne, gdzie anestezjolog mógł być zawsze zajęty. Lekarz nie był non stop z pacjentami. Był jedynie w trakcie przyjęcia, chwilę po zabiegu, a potem już go nie było. Dostępny był jedynie przez telefon.

Proces cywilny o odszkodowanie i zadośćuczynienie wytoczyła szpitalowi matka Christiny. Domaga się sześciu milionów złotych.

js/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj