Tylko do czwartku pozostanie w Gdańsku jedenastu handlarzy z Maroka, którym Straż Graniczna kazała opuścić Polskę. Członków karawany będącej atrakcją Jarmarku św. Dominika prześladują skutki niedopełnienia formalności w trakcie lipcowego pobytu w Krakowie. W Małopolsce prowadzili działalność gospodarczą bez zezwolenia. I choć w Gdańsku są legalnie, to decyzja nakazująca wyjechać z kraju wciąż ich dotyczy. Jak mówi Radiu Gdańsk organizujący marokańską karawanę Nour-edine El Ghaba, jego rodacy padli ofiarą bezdusznej i niezrozumiałej biurokracji. – Płacimy za miejsce i dzienną taksę dla miasta. To są normalne dochody dla miasta, ale żeby jakąś działalność zakładać? To jest wstyd dla Polski! Czy Polska jest w Unii Europejskiej? Jeśli tak, to powinno być tak samo jak we Francji, Belgii i Anglii. Byliśmy w tych krajach i nie było żadnych problemów – żali się Nour-edine El Ghaba.
Straż Graniczna tłumaczy, że w trakcie interwencji w Krakowie Marokańczycy mogli zgłosić uwagi do wydanej decyzji, ale tego nie zrobili. Jarmark świętego Dominika opuszczą trzy dni wcześniej, niż zamierzali.
Sytuację skomentował na antenie Radia Gdańsk wiceprezydent miasta Maciej Lisicki. – To nie służy wizerunkowi Polski jako państwa przedsiębiorczego – komentował wiceprezydent. Podkreślał, że Marokańczycy byli mile widziani w Gdańsku. – Ta karawana jest dosyć fajnym punktem na Jarmarku św. Dominika i przyciąga wielu turystów.