Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu tłumaczy, że pracownik Urzędu Miasta był na miejscu i proponował pomoc. – Być może zawiodła komunikacja. Teraz najważniejsze, by osoby, które potrzebują dachu nad głową zgłosiły się do urzędu. Lokale zostaną przyznane. Trzeba jednak pamiętać, że są to mieszkania z zasobu komunalnego, czyli nie będą w wysokim standardzie, dodaje Piotrowski.
Do tej pory nikt się do nas nie zgłosił do Urzędu Miasta. – Zapraszamy poszkodowanych do Wydziału Gospodarki Komunalnej przy ulicy Nowe Ogrody 8/2. Wskażemy im również dalsze kroki, które muszą wykonać. Poza mieszkaniami zastępczymi poszkodowani mogą liczyć na pieniądze z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, dodaje Michał Piotrowski w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
– Nasi pracownicy byli na miejscu, rozmawiali z poszkodowanymi. Nie zgłosili oni żadnych potrzeb rzeczowych, mówi Monika Ostrowska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku. – Będziemy wypłacać poszkodowanym pieniądze na zabezpieczenie podstawowych potrzeb.
Mieszkańcy z którymi rozmawiał nasz reporter mówią, że pracownicy MOPRu zaproponowali im ok. 600 złotych. – Są to pieniądze, które nie wystarczą na przeżycie miesiąca, narzekają poszkodowani.