Miało być pokojowe zasadzenie dębu wolności, była polityczna manifestacja. Przy wyzwiskach „oszuści” i „złodzieje” Bronisław Komorowski przemawiał podczas uroczystości zasadzenia dębu wolności przy Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Prezydent nie pozostawił ich bez komentarza. Bronisław Komorowski przyjechał do Gdańska na otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności. Zanim prezydent rozpoczął zwiedzanie budynku, wziął udział w uroczystości zasadzenia dębu wolności przy historycznej sali BHP. Choć to pomysł, który z założenia ma łączyć ludzi, o pokoju nie było mowy. Najpierw, gdy za szpadel chwycił były prezydent Lech Wałęsa, część zgromadzonych osób przez megafon zaczęła oskarżać go o zdradę ideałów solidarności. Nie zabrakło też krzyków gdy w ślady L. Wałęsy poszedł obecny przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda. Osoby zakłócające uroczystość namawiały go, by nie brał udziału we wkopywaniu dębu. Z kolei gdy przemawiał urzędujący prezydent, przez cały czas skandowano „oszuści” i „złodzieje”.

Bronisław Komorowski nie pozostawił tego bez komentarza. – Widać i słychać, że wolność nie jest rzeczą łatwą – skomentował. Bronisław Komorowski podziękował też tym, którzy mieli odwagę marzyć o „Solidarności” i o wolność się upominać, kiedy to upominanie się kosztowało. – Pamiętamy również to, że początkiem trudnej walki o wolność były porozumienia gdańskie. Porozumienie to trudne słowo i trudne wykonanie, ale gdzieś u fundamentów polskiej wolności legło także przekonanie, że trzeba umieć się porozumieć, mówił Komorowski.

Po uroczystości wkopania dębu wolności Bronisław Komorowski zwiedził ECS i przekazał krzyż, który dostał od dominikanina o. Jacka Salija, gdy był internowany w Jaworzu. Dyrektor ECS Basil Kerski za dar podziękował i poprosił innych byłych opozycjonistów o przynoszenie swoich pamiątek z czasów PRL.