Uczestniczyli w ponad 430 akcjach ratunkowych i przejechali prawie 5 tysięcy kilometrów – ratownicy medyczni na motocyklach podsumowali sezon letni. W te wakacje po Gdańsku jeździły dwa ambulanse na dwóch kółkach. – Motocykl jest w stanie dojechać prawie wszędzie – mówi ratownik medyczny Tomasz Rogiński. – Na Jarmarku św. Dominika potrafimy między straganami w miarę bezproblemowo przejechać. Nie ma też problemu z dotarciem do marketów. Udało nam się na przykład wjechać na drugie piętro Alfa Centrum, gdzie potrzebowała pomocy osoba, która zasłabła. Tam na pewno karetka by nie dojechała – dodaje Tomasz Rogiński.
Motocykle jeżdżą w miesiącach letnich: w czerwcu, lipcu i sierpniu. – Jeden ratownik jest w stanie zabezpieczyć podstawowe czynności życiowe. Motocykl jest wyposażony podobnie do ambulansu, nie ma jedynie deski ortopedycznej – podkreśla dyrektor pogotowia Mariola Kubiak.
Utrzymanie jednego motocykla kosztuje 30 tysięcy złotych rocznie. Pogotowie dostaje pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia i od sponsorów.