Incydent z kontrolerami biletów w roli głównej w jednym z gdańskich tramwajów. Dwaj pasażerowie bez powodu zostali ukarani mandatem kiedy kupowali bilet u motorniczego. W wyjaśnieniu sprawy pomogły kamery monitoringu.
Jak opowiadał naszemu reporterowi jeden z pokrzywdzonych pan Michał, nie pomogły tłumaczenia i próby skasowania biletów. Kontrolerzy wysadzili mężczyzn na najbliższym przystanku i wezwali policję. Twierdzili, że podróżni widząc ich chcieli uciec.
– Dostałem mandat na około 130 złotych, za „chęć opuszczenia pojazdu”. Jestem zbulwersowany, bo od razu po wejściu do tramwaju poszedłem do motorniczego kupić bilety dla mnie i kolegi. Oni nas zaskoczyli i nie pozwolili skasować biletów. Na najbliższym przystanku wyszli z nami i wezwali policję, bo kolega nie miał dowodu tożsamości. Kontrolerzy byli bardzo opryskliwi. Mówili do nas na „ty”, jak do swoich kolegów. Powiedzieli, że jak nam się nie podoba, to możemy się odwołać, ale i tak z nimi nie wygramy, tłumaczy pan Michał.
Po interwencji reportera Radia Gdańsk Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku przejrzał monitoring z tramwaju. – Okazało się, że racja jest po stronie pasażera, przyznaje Zygmunt Gołąb z ZTM. – Zapis monitoringu z tramwaju jednoznacznie wskazuje na to, że nałożenie opłaty dodatkowej w tym wypadku nie miało uzasadnienia, powiedział rzecznik ZTM.
Na pytanie reportera Radia Gdańsk, dlaczego kontrolerzy wypisali mandat rzecznik ZTM powiedział, że Zakład Wielobranżowy Renoma będzie udzielał odpowiedzi na to pytanie po wyjaśnieniu sprawy z osobami, które kontrolę przeprowadziły.
Pasażer pan Michał nie wyklucza, że wytoczy kontrolerom sprawę cywilną o naruszenie dóbr osobistych.
arm/mat