Jacek, Dziubek, Gruby, Wojtek, Krzysztof…pamiętamy. Machnikowski na blogu o zmarłych kolegach

Zmarłych kolegów i znajomych związanych ze sportem wspomina na blogu Włodzimierz Machnikowski. – Wspominam ludzi ważnych, których spotkałem na swej zawodowej drodze. W większości przekroczyliśmy granicę oficjalnych ceremonii i poza komentarzami i wywiadami, rozmawialiśmy o innych, ważniejszych sprawach niż sport.

O życiu, które w Ich przypadku było bardzo krótkie, za to pełne treści, pisze na blogu dziennikarz sportowy Radia Gdańsk.

Włodek Machnikowski w swoim wpisie wspomina naszego redakcyjnego kolegę Jacka Kamińskiego, który zmarł nagle podczas treningu. Miał 36 lat. […] Sportowcy i my dziennikarze nie mogliśmy uwierzyć nie tylko w to, że umiera się w 36 roku życia. Także w to, że całego Jacka, jego energię, pasję i determinację udało się zmieścić w maleńkiej urnie, mającej kształt piłki.

Włodek opisuje też swoje relacje z Krzysztofem Zawalskim, twórcą i szefem Narodowego Centrum Żeglarstwa w Gdańsku. […] Jego ciało było już zbuntowane chorobą i z coraz mniejszą ochotą stawiało czoła życiu. Krzysiek mówił o tym bez rozpaczy, z jakąś ironiczną nadzieją, że może zdarzyć się cud i lekarze zdążą wymyślić lek, albo nawet terapię na nieuleczalną chorobę, która „najczęściej dopada mężczyzn między 40. a 60. rokiem życia” – pamiętam jak precyzyjnie to określił.

Jest też wspomnienie Jacka Dziubińskiego, trenera piłkarskiego Arki Gdynia. […]Dziubek nie pasował do tej scenerii. Nawet jeśli nie w marynarce, tylko w sweterku, był zbyt elegancki do świata, w którym szalała afera korupcyjna, a w centrum szemranych wydarzeń byli Arkowcy z Gdyni. On robił swoje, nie tylko uczył kopać i zwyciężać, ale także wychowywał.

Przyjacielska relacja łączyła Włodka Machnikowskiego z Wojciechem Pietkiewiczem. – Był moim kumplem. To niedobre z perspektywy relacji dziennikarz – dyrektor klubu, ale u nas działało perfekcyjnie. Z Wojtkiem Pietkiewiczem byliśmy na początku koszykarskiego projektu Trefla. W 1996 roku razem jechaliśmy autokarem do Ostrowa po awans do ekstraklasy, który pozostaje aktualny do dziś. Teraz mogę to wyznać, to Wojtek był źródłem przecieków transferowych – Jankowskiego, Olszewskiego, Adamka i Wilczka. Mieliśmy to w radiu pierwsi.

Na blogu jest też wspomnienie Andrzeja Grubby, tenisisty stołowego. […] Z pożegnalnych przemówień na pogrzebie zapamiętałem fragment, który mówił o zagraniu potocznie nazywanym 'świnią’, gdy piłka odbija się o kant stołu. Do wielu takich zagrań Gruby w licznych, w większości zwycięskich pojedynkach przez prawie 30 lat kariery zdążał. Tym razem się nie udało.

Cały wpis Włodzimierza Machnikowskiego znajdziesz >>>TUTAJ

 

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj