Akt oskarżenia w spr. Amber Gold ma być gotów na początku przyszłego roku

Prokuratura ustala, czy znalezione w Gdańsku dokumenty Amber Gold, które zawierały około tysiąca umów z klientami firmy, wnoszą coś nowego do sprawy. Radio Gdańsk informowało jako pierwsze o znalezisku już w październiku. Śledztwo w sprawie Amber Gold jest na ukończeniu, na początku przyszłego roku gotowy powinien być akt oskarżenia.
Znaleziona dokumentacja była ukryta w jednym z mieszkań w Gdańsku, które należy do byłego pracownika Amber Gold. Dokumenty zostały ujawnione w październiku. Śledczy ustalają dlaczego je ukryto. – Gdańsk przekazał nam prawie tysiąc imiennych umów. Obecnie weryfikujemy te dokumenty i sprawdzamy, czy pojawiają się tam nazwiska osób, o których nie wiedzieliśmy. To dziwna historia, bo nie wydaje się żeby w zgromadzonym materiale dowodowym były większe luki. Trudno powiedzieć, czy jest tam coś, co w istotny sposób skoryguje dotychczasowe ustalenia, powiedział Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która prowadzi postępowanie.

Nad śledztwem w sprawie Amber Gold pracuje obecnie zespół dziewięciu prokuratorów i siedmiu asystentów. Przesłuchano już prawie 18 tysięcy osób, sporządzono ponad 15 tysięcy tomów akt. – Śledztwo jest praktycznie na ukończeniu. Do przesłuchania pozostało około 300 osób. Część pokrzywdzonych mieszka za granicą. Poprosiliśmy prokuratorów z tych państw o pomoc prawną, zeznania powinny niedługo do nas dotrzeć. Śledztwa nie ukończymy w grudniu, ale mamy nadzieję, że akt oskarżenia będzie gotowy w pierwszych miesiącach nowego roku, powiedział Kopania.

Założyciel Amber Gold Marcin P. codziennie spędza około sześciu godzin czytając materiał dowodowy i zasypuje prokuratorów wnioskami dowodowymi. Przebywająca w areszcie żona szefa Amber Gold Katarzyna P., przeczytała jedną trzecią tego co mąż i przerwała lekturę. Twierdzi, że zna już cześć materiału, który dotyczy jej osoby.

Afera Amber Gold wybuchła latem 2012 roku. W lipcu gdańska prokuratura i ABW wszczęła śledztwo w sprawie wprowadzenia w błąd klientów firmy, co do zabezpieczenia ich lokat poprzez zakup złota. Zaczęto też sprawdzać wątki związane z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy. 13 sierpnia 2012 roku rozpoczęto likwidację spółki i zamknięto jej oddziały. Towarzyszyło temu wypowiedzenie wszystkim klientom firmy umów depozytów towarowych. Według śledczych na liście pokrzywdzonych jest ponad 11 tysięcy osób na łączną kwotę 660 milionów złotych.

Gazeta Wyborcza/oo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj