Ochroniarze przeganiają z nowej części Parku Oliwskiego, należącej do firmy Doraco – skarżą się mieszkańcy Oliwy. – To niemożliwe, odpowiada zarząd firmy. Działkę w Parku Oliwskim korporacja budowlana dostała dwa lata temu od miasta.
W zamian przekazała 23 mieszkania na cele komunalne w Gdańsku Szadółkach. Działka została zrewitalizowana, udało się odtworzyć znajdującą się w tym miejscu od XVIII wieku zabudowę Folwarku Saltzmanna, powstał też ogród o charakterze francuskim i angielskim, czytamy w Gazecie Wyborczej Trójmiasto. Pod koniec czerwca zakończyły się prace w ogrodzie barokowym. Na dziedzińcu uruchomiona została fontanna. Zgodnie z deklaracjami zarządu firmy, teren miał być dostępny dla mieszkańców miasta w godzinach otwarcia Parku Oliwskiego. Na działce znajduje się ponadto przedszkole, które swoją działalność rozpoczęło jeszcze w 1945 r.
– Padały deklaracje, że obie części parku będą w równym stopniu dostępne dla mieszkańców Trójmiasta, opowiada Tomasz Strug z Rady Dzielnicy Oliwa. – Bramy miały być otwarte. Tymczasem zaczęły docierać do mnie sygnały od ludzi, że po pierwsze wejście do ogrodu od strony Parku Oliwskiego jest zamknięte, a po drugie: jeśli już wejdzie się do ogrodu, to przeganiają stamtąd ochroniarze.
Strug mówi, że postanowił sam się przekonać, jak się sprawy mają. – Byłem ze znajomym, chciałem mu pokazać jak rozbudowuje się Park Oliwski. I faktycznie, przy mostku od strony palmiarni wejście jest zagrodzone płotem. Wisi na nim tabliczka z informacją, że do ogrodu można wejść od strony ul. Opackiej. Poszliśmy więc na ul. Opacką i tamtędy weszliśmy do ogrodu. Po kilku minutach pojawił się ochroniarz i zaczął nas wypraszać mówiąc, że to teren budowy. Owszem, toczy się tam budowa, ale jej teren ogrodzony jest płotem. Zastanawiam się, czy aby nie skończy się na tym, że mieszkańcy nie będą mogli korzystać z tej części Parku Oliwskiego, mówi Strug.
Prezes Doraco Andżelika Cieślowska jest zaskoczona sytuacją. – Nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wejście do ogrodu w godzinach pracy naszej firmy. Przeciwnie: ochroniarze wręcz zostali uczuleni, że to teren udostępniony mieszkańcom. Tym bardziej, że przecież tutaj działa przedszkole, rodzice przychodzą po dzieci. Gdyby były jakiekolwiek problemy z wejściem na ten teren, to by przecież było niepoważne. Weryfikacja odwiedzających odbywa się dopiero przy wejściu do budynku.
Prezes obiecała sprawę zbadać. – Przepytam firmę ochroniarską, czy rzeczywiście miały miejsce jakieś incydenty. Mamy monitoring, jeśli naprawdę coś takiego miało miejsce, łatwo jesteśmy w stanie to ustalić. Musielibyśmy tylko wiedzieć, kiedy takie zdarzenie miało miejsce.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat