Jedne będą świecić pustkami, w innych dzieci może być nawet kilkadziesiąt. W Radiu Gdańsk sprawdzamy, czy po zamieszaniu związanym z apelem minister edukacji, więcej rodziców chce wysłać pociechy do szkoły w czasie przerwy między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Na początek sprawdziliśmy Trójmiasto. W Szkole Podstawowej numer 11 na gdańskich Stogach na razie na wolnego od nauki 23 grudnia nie zgłoszono żadnego dziecka. Po świętach w świetlicy pojawi się… jeden chętny. Nieco więcej dzieci będzie korzystało z zajęć po Nowym Roku – „trójka, może czwórka maluchów”, usłyszeliśmy w sekretariacie. Z kolei w Sopocie, w Szkole Podstawowej numer 7 na 313 uczniów z międzyświątecznych zajęć skorzysta piątka dzieci. – To nowość, bo do tej pory nikt nie zgłaszał takiego zapotrzebowania. Ale oczywiście jesteśmy na to przygotowani, mówi Radiu Gdańsk wicedyrektor Bartłomiej Perzanowski.
Czy równie skromnie jest w regionie? Okazuje się, że różnie. Zespół Szkół w Stegnie będzie otwarty dla trójki dzieci spośród 135 uczniów. W Tczewie na siedem szkół zgłoszono szesnastkę dzieci, czyli mniej więcej po parze na placówkę. Ale na przykład w Ustce, w Szkole Podstawowej numer 2 z zajęć skorzysta około czterdziestu dzieci! A mogło być więcej, bo szkoła odrzuciła wnioski dwunastu rodziców, którzy nie pracują i nie mają prawa do pozostawienia dziecka w szkole na czas przerwy międzyświątecznej. – Ta liczba jest spora, ale pamiętajmy, że jesteśmy dużą szkołą, w której uczy się 600 dzieci. Sporo rodziców pracuje, są też uczniowie dojeżdżający z innych miejscowości, tak więc nie jesteśmy zaskoczeni i na pewno zapewnimy maluchom odpowiednią opiekę, powiedziała dyrektor Leokadia Kuper.
Rodzic nie ma obowiązku zgłaszania swojego dziecka wcześniej. Teoretycznie może zostawić je w świetlicy nawet na przykład w środku dnia poprzedzającego Wigilię.