Katastrofa lotnicza, która powoli odchodzi w zapomnienie

Nikt nie poniósł odpowiedzialności a sam wypadek odchodzi w zapomnienie, tak o katastrofie samolotu CASA pisze na swoim blogu Robert Zawada, pilot wojskowy i ekspert lotniczy.

Jego zdaniem nikt nie chce wyjaśniać sprawy wypadku, bo został przyćmiony przez inny, budzący więcej kontrowersji, czyli katastrofę smoleńską. – Moim zdaniem to jednak katastrofa wojskowego samolotu CASA C-295 M o numerze bocznym 019, która wydarzyła się 23 stycznia 2008 roku jest tą, która z wielu względów w równym, jeśli nie w większym stopniu zasługuje na uwagę, analizę i pamięć. Zasługuje, ponieważ zginęli w niej dowódcy, szefowie szkoleń, instruktorzy, inspektorzy bezpieczeństwa lotów, a więc ludzie odpowiedzialni za szkolenie i bezpieczeństwo latania w lotnictwie sił zbrojnych naszego kraju.

Zdaniem Roberta Zawady najgorsze jest to, że za śmierć tylu ludzi nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej. – Winne są załogi. Koniec. Kropka. Trzy katastrofy. Rok po roku. Podobne błędy i przyczyny. Czy nie oczywistym jest pytanie kto ponosi odpowiedzialność za szkolenie tych załóg? Za brak zapewnienia im warunków do wykonywania lotów zgodnie z przepisami? Za zwlekanie ze zmianą systemu szkolenia z archaicznego postsowieckiego na nowocześniejszy, dopasowany do nowych czasów, a co najważniejsze stawiający bezpieczeństwo na pierwszym miejscu?

– Ktoś przecież za to odpowiadał: minister, generałowie, dowódcy jednostek, eskadr, kluczy… Odpowiedzialnych jednak zabrakło, pisze Robert Zawada na platformie blogowej Radia Gdańsk. W swoim artykule szczegółowo analizuje raport z wypadku CASY.

Czytaj więcej >>> TUTAJ

zawada.radiogdansk.pl/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj