Odpadające dachówki i przeciekający dach – Bazylika Mariacka w Gdańsku jest w bardzo złym stanie technicznym. Potrzebna jest całkowita wymiana dachu. Rdza zaatakowała m.in. metalową więźbę dachową, a kolejne przecieki mogą uszkodzić filary kościoła.
Dach został odbudowany w latach 1946-1949, tuż po wojnie. Od tamtego czasu nie przeszedł generalnego remontu, wyjaśnia proboszcz bazyliki ksiądz Zbigniew Zieliński. – Był jedynie jeden drobny remont. A dachówki nie są dobrej jakości, wykonane technologią mało odporną na nasze warunki klimatyczne, a zwłaszcza na śnieg i lód. Woda wnika wgłąb, powoduje korozję i może doprowadzić do rozsadzenia elementów konstrukcji. Tego chcemy uniknąć.
Główny konserwator zabytków bazyliki Tomasz Korzeniowski dodaje, że woda dostająca się do wnętrza może też uszkodzić filary. – Konstrukcja średniowiecznych gmachów jest oparta na cegle ceramicznej, łączonej zaprawą wapienną. Jest bardzo wrażliwa na wodę. Przecieki doprowadziły do katastrofy w kościele św. Piotra i Pawła w Gdańsku, gdzie kilka filarów po prostu się rozsypało. To samo po latach wydarzyło się w kościele św. Jana, gdzie jeden filar runął. Nie chcemy czekać, aż coś podobnego wydarzy się w bazylice. To są najwrażliwsze elementy konstrukcji i zagrożenia muszą zostać jak najszybciej wyeliminowane.
Powierzchnia dachu kościoła to prawie dziewięć tysięcy metrów kwadratowych. – Dach trzeba będzie rozebrać, wymienić elementy ceramiczne i zrobić obróbki blacharskie. Wyremontować też trzeba skorodowaną więźbę dachową. Chcielibyśmy też zrekonstruować jedną z brakujących wieżyczek. To wszystko może kosztować dziewięć milionów złotych, powiedział Tomasz Korzeniowski.
Proboszcz i konserwator starali się o pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W pierwszym, tegorocznym rozdaniu nie dostali ani złotówki. Drugi wniosek o dotację można jeszcze złożyć do końca marca.
js/mmt