Rosyjscy rybacy, których od soboty poszukiwali polscy i rosyjscy ratownicy zostali odnalezieni. Ponton, na którym dryfowali dopłynął do Polski. Na Półwyspie Helskim odnaleźli ich strażnicy graniczni. – Są cali i zdrowi, ale wycieńczeni, powiedział Radiu Gdańsku dyżurny z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. Tuż po odnalezieniu przewieziono ich na badania do szpitala.
Dwaj rosyjscy rybacy wypłynęli w sobotę rano na 3 i pół metrowym pontonie. Były fatalne warunki pogodowe i mgła. Rybacy wezwali pomoc, bo zabłądzili w rejonie przylądka Taran w zachodniej części obwodu kaliningradzkiego. W sobotę na poszukiwania wyruszyli rosyjscy ratownicy. Ich działania okazały się bezskuteczne. W niedzielę od rana w akcji poszukiwawczo-ratunkowej brali udział także Polacy, bo ratownicy podejrzewali, że północno-wschodni wiatr mógł zepchnąć ponton w stronę Zatoki Gdańskiej.
W akcji na morzu wzięły udział cztery polskie statki, a przez ponad dwie godziny rybaków poszukiwano także z powietrza. Rejon działań prowadzonych przez załogę śmigłowca Anakonda znajdował się około 30 mil morskich na północny wschód od Gdyni. Akcję poszukiwawczą zakończono po zmroku. Wtedy nadeszła informacja, że obu Rosjan znaleźli strażnicy graniczni na Półwyspie Helskim.
Porucznik Andrzej Juźwiak ze Straży Granicznej powiedział Radiu Gdańsk, że rybacy zostali potraktowani jak rozbitkowie. Zaraz po odnalezieniu ich na plaży zostali przewiezieni do szpitala, bo jeden z mężczyzn miał gorączkę. Obaj rozbitkowie byli przemoczeni. Otrzymali suchą odzież i bieliznę. Zapewniono im również nocleg. Na razie nie wiadomo kiedy rybacy wrócą do domów. Andrzej Juźwiak zapewnił, że straż graniczna jest w stałym kontakcie ze stroną rosyjską.