Gdańskie PiS apeluje o ostateczne wycofanie się planów łączenia Energi z PGE

– Przerwijcie chocholi taniec, który uprawiacie wokół gdańskiej Energii – takimi słowami zwraca się Andrzej Jaworski do premier Ewy Kopacz. Zdaniem gdańskiego posła Prawa i Sprawiedliwości niełączenie Energii i Polskiej Grupy Energetycznej to chwilowe przesunięcie w czasie. Fuzja była też przedmiotem żywej dyskusji na antenie Radia Gdańsk. Oficjalną decyzję w sprawie gdańskiej Energii i PGE poznamy w sobotę. Premier Ewa Kopacz ma ogłosić ją w Gdańsku.

Posłowie PiS napisali list do premier, w którym domagają się natychmiastowego przerwania gierek politycznych wobec polskich zakładów i polskiej gospodarki. – Żądamy od prezes Rady Ministrów pani Ewy Kopacz natychmiastowego przerwania chocholego tańca wokół gdańskiej Energi, powiedział poseł Andrzej Jaworski.

Obawiamy się, że jest to chwilowe przesunięcie w czasie. Gdybyśmy byli pewni, że będzie ogłoszona decyzja, że jednak wycofują się z tych planów, to bylibyśmy zadowoleni. Obawiamy się, że jest to kolejne gaszenie pożarów, tłumaczyła randa sejmiku województwa pomorskiego Danuta Sikora.

W liście wysłanym do premier, politycy PiS chcą, by została przeprowadzona rzeczowa analiza i dyskusja na temat łączenia Energii i Polskiej Grupy Energetycznej. – Słyszymy o tym, że ma być jednak jakiś podział i część Energi ma być wydzielona i przeniesiona. To są cały czas gierki polityczne, dodaje Jaworski.

Fuzja firm była też przedmiotem żywej dyskusji na antenie Radia Gdańsk. W audycji Ludzie i Pieniądze poseł PO Stanisław Lamczyk przekonywał, że połączenie to dobra decyzja. – Energa specjalizuje się w dystrybucji, natomiast PGE w produkcji. PGE chce zainwestować duże pieniądze, zamierza budować elektrownię atomową, farmy wiatrowe. Jeśli chce budować, to musi zapewnić sobie wpływ na dystrybucję.

Innego zdania był prezes Pracodawców Pomorza Zbigniew Canowiecki. – Takie połączenie, jakie chciano nam zafundować było szkodliwe pod względem gospodarczym, ekonomicznym i społecznym. Tak się nie buduje gospodarki. Nie decyzjami administracyjnymi.

Jeśli nałożymy cenę energii na siłę nabywczą naszych portfeli, to mamy czwartą najdroższą energię w Europie. Żeby nasza konkurencyjność nagle się poprawił, po zmniejszeniu konkurencji na rynku. Oprócz tego, że chcemy mieć duże, bogate podmioty, popatrzmy jak to zadziała na rynek. Czy polska gospodarka będzie bardziej konkurencyjna, jak będzie mniej dostawców prądu?, pytał Artur Kiełbasiński z Gazety Wyborczej.

pm/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj