Trzy gdańskie przychodnie będą musiały oddać pieniądze Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Zatrudniały lekarkę, która nie miała prawa wykonywać zawodu.
Sprawa wyszła na jaw, bo kobieta po pijanemu przyjmowała pacjentów w przychodni na Stogach oraz dwóch innych w Gdańsku. Śledztwo wszczęła prokuratura. NFZ wstępnie wyliczył, że do zwrotu będzie w sumie około 15 tysięcy złotych. Kobieta wypisywała pacjentom leki refundowane, nie będąc formalnie lekarzem. Prawo wykonywania zawodu zostało jej zawieszone w listopadzie ubiegłego roku.
Dwa miesiące wcześniej lekarka pijana przyjmowała pacjentów w przychodni w Pucku. Po tym została wezwana na komisję lekarską. Nie stawiła się na badania, więc automatycznie, bezterminowo wstrzymano jej uprawnienia. Żadna z trzech gdańskich przychodni nie sprawdziła w Krajowym Rejestrze Lekarzy, czy kobieta ma prawo leczyć pacjentów.
Jak dowiedział się reporter Radia Gdańsk zatrudniono ją na podstawie dyplomu ukończenia studiów. Po ostatnim incydencie Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku zawiadomiła prokuraturę. Kobiecie za narażenie pacjentów na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 5 lat więzienia.
ga/mat