„Bary mleczne są konieczne”. Kilkadziesiąt osób protestowało w Słupsku [FOTO]

0slupsk1

Protest w obronie barów mlecznych w Słupsku. Kilkadziesiąt osób manifestowało swój sprzeciw w sprawie nałożenia kar na jadłodajnie za stosowanie przypraw do tanich posiłków. Tylko w Słupsku dwa bary należące do PSS Społem mają zapłacić ponad milion sto tysięcy złotych. To może oznaczać ich koniec. – Zawsze jest tak, że działania rzekomo oszczędnościowe rządu uderzają w najuboższych. Politycy wiedzą, że to najłatwiejszy cel, bo oni nie pójdą jak górnicy czy hutnicy pod Kancelarię Premiera czy Sejm, nie podpalą kilku opon, aby domagać się swoich praw. To absurdalny przepis, dlaczego ludzie ubożsi mają jeść rzeczy niedoprawione, mówili uczestnicy pikiety. – Politycy zaglądają nam do talerzy. Nie ma zgody na takie traktowanie. Bary Poranek i Koziołek Matołek to miejsca potrzebne i kultowe w Słupsku. Sto trzydzieści osób jest zagrożonych utratą pracy, rozumiem, że polityków z ulicy Wiejskiej to nie obchodzi, ale nie pozwolimy na zamykanie barów mlecznych, mówiła prezeska Aktywnego Pomorza Katarzyna Odrowska.
0slupsk20slupsk3

Protest komentowali też mieszkańcy i kliencie baru. – Rozumiem, że jak się je ośmiorniczki i kawior to bar mleczny i pierogi mogą kogoś nie obchodzić, ale nie mogę zrozumieć tworzenia tak absurdalnych przepisów. Jadł pan kiedyś pierogi bez skwarków, przecież to bez sensu.

Stowarzyszenie Aktywne Pomorze, które zorganizowało protest zapowiedziało, że pikiety będą powtarzane. Zbierane są też podpisy pod petycją w sprawie anulowania kary dla barów mlecznych. Skarbówka na Pomorzu wydała decyzję nakazującą zwrot dotacji do tanich posiłków na kwotę prawie trzech milionów złotych. Kara jest nie tylko za dodawanie przypraw do posiłków, ale także za stosowanie bardzo wysokich marż na dodatki do potraw. W efekcie klienci płacili więcej niż powinni.

pw/dsz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj