W Piaśnicy mogli zginąć pacjenci szpitala zakaźnego w Gdyni Babich Dołach. Ten fakt po analizie niemieckich archiwów odkryli prokuratorzy pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak powiedział Radiu Gdańsk Maciej Schulz z oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, chodzi o protokoły z przesłuchań niemieckich żandarmów, którzy prawdopodobnie zabezpieczali miejsca masowych egzekucji.
Prokurator liczy na to, że zgłoszą się osoby, które np. z przekazów rodzinnych mogły wiedzieć o tym wątku zbrodni. – W szpitalu przebywały też dzieci, które teoretycznie mogą żyć do dziś. Część z pacjentów bowiem ocalała, powiedział Maciej Schulz. Instytut Pamięci Narodowej nie zdradza, o ilu pacjentów szpitala zakaźnego może chodzić.
Według źródeł historycznych w 1939 roku w Piaśnicy zostało zamordowanych nawet 14 tysięcy osób. Masowe egzekucje rozpoczęły się pod koniec października i były kontynuowane do początków kwietnia 1940 roku. Stanowiły element tzw. akcji „Inteligencja”, a ich wykonawcami byli funkcjonariusze SS oraz członkowie paramilitarnego Selbstschutzu.
Wśród ofiar znaleźli się liczni przedstawiciele polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, a także osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Rzeszy. Piaśnica stanowi największe, po KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Nazywana jest czasem „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.
sk/mmt