Do zdarzenia doszło w Ustce. Siedmioletni chłopiec, przerażony zachowaniem matki, wzywał na pomoc babcię. Na miejscu pojawił się również patrol policji.
Policjanci przyjechali na miejsce po telefonie sąsiadów, którzy słyszeli głośną awanturę za ścianą. W tym samym momencie w domu pojawiła się babcia 7-latka. Chłopiec po nią dzwonił i prosił, aby przyjechała, bo jak mówił „mama chyba zwariowała”. Funkcjonariusze nie mogli porozumieć się z kobietą i jej konkubentem, oboje byli poranieni, zostali przewiezieni do szpitala.
– Byli niekompletnie ubrani, nie było z nimi kontaktu werbalnego, na nic reagowali, byli jakby poza rzeczywistością. Zachowywali się impulsywnie i agresywnie. Patrol wraz z dwoma załogami karetek pogotowia sprowadzili matkę dziecka i jej konkubenta na dół poza blok mieszkalny, mówił komisarz Robert Czerwiński.
– Wyjaśniamy tę sytuację, czekamy na wyniki badań toksykologicznych, bo na razie nie wiadomo, pod wpływem jakich środków byli dorośli, poinformował reportera Radia Gdańsk Sebastian Cistowski ze słupskiej policji. Nieoficjalnie śledczy podejrzewają dopalacze. Sprawą zajmie się również sąd rodzinny, który zdecyduje, czy matka nadal będzie się mogła zajmować 7-latkiem. Dzieckiem zajęła się babcia.
Jak opowiadali reporterowi Radia Gdańsk mieszkający obok sąsiedzi, awantury narkotykowe w tym mieszkaniu zdarzały się bardzo często. – Jak się wprowadzili we wrześniu to co dwa tygodnie są tu orgie. Na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi, teraz to już jasne, że brali coś. Teraz były krzyki, awantura, on krzyczał, że ją zabije, dziecko też krzyczało i biegało. Wezwaliśmy policję, oni nie chcieli otworzyć, dopiero ten chłopczyk otworzył drzwi policjantom. Krzyki i koniec, to nie pierwszy raz, radość życia była, cieszyli się z życia. Wcześniej to bywało tak, że ona dzieci oddawała do matki i imprezowała tu od piątku do niedzieli. Koszmar, całymi nocami nie dało się spać.
To już kolejny przypadek nadużycia środków psychoaktywnych, po których dorośli stracili kontrolę i kontakt z rzeczywistością. W zachodniopomorskim Choszcznie policja odebrała telefon z prośbą o wyważenie drzwi, bo 24-letnia kobieta nie mogła nad sobą zapanować i mówiła policjantom, że eksploduje jej mózg.
pwos/mmt