Słupsk musi oddać Skarbowi Państwa milion złotych. To kara za niewłaściwe wykorzystanie dotacji na budowę mieszkań socjalnych. Część radnych domaga się wskazania winnych i pociągnięcia ich do odpowiedzialności finansowej.
Chodzi o dotację Banku Gospodarstwa Krajowego z 2006 roku na budowę 36 mieszkań socjalnych przy ulicy Sołdka. Zamiast tego powstały mieszkania komunalne o zbyt wysokim standardzie. BGK po kontroli w 2009 roku zażądał zwrotu niewłaściwie wykorzystanych pieniędzy.
– Sprawa trafiła do sądu, który nakazał zwrot dotacji, wyjaśnia wiceprezydent Słupska Marek Biernacki. – Niestety musimy znaleźć kolejny milion złotych by zapłacić za błędy poprzedniego prezydenta. Na szczęście udało nam się uniknąć zapłacenia odsetek od tej kwoty, bo wraz z nimi należność urosła do ponad miliona siedmiuset tysięcy złotych. Nie potrafię dziś powiedzieć dlaczego zamiast budować mieszkania socjalne powstały komunalne o wyższym standardzie i tak je zasiedlono.
Z dokumentów wynika, że sprawa zwrotu dotacji była znana mniej więcej od roku 2009 roku, ale poprzedni prezydent temu zaprzeczał, gdy radni go o to pytali. Wynajęto zewnętrzną kancelarię prawną, która kosztowała miasto około 40 tysięcy złotych, a w ratuszu pracował sztab prawników. – Znowu trup wypadł nam z szafy. Jesteśmy co jakiś czas po wyborach zaskakiwani takimi sytuacjami, mówi wiceprezydent Marek Biernacki.
Radny Prawa i Sprawiedliwości Robert Kujawski uważa, że za błąd winni powinni zapłacić. I to gotówką. – Przecież to nie krasnoludki podpisały decyzję w tej sprawie. Uważam i tego domagamy się od prezydent Robert Biedronia by imiennie wskazał osobę, która naraziła miasto na utratę miliona złotych. Jeśli jest choć cień szansy na odzyskanie choćby części tych pieniędzy na drodze sądowej to powinniśmy to zrobić, uważa Robert Kujawski. Słupsk ma trzydzieści dni na zwrot miliona złotych.