Wojewoda ws. szczepienia dzieci: Wydajemy decyzje przymuszające, a nie karzące

– Jak na razie trafiło do mnie około 200 wniosków z powiatowych sanepidów i wydałem około 100 decyzji w tej sprawie. Jednak jeżeli ktoś wywiąże się z obowiązku, który na nim spoczywa, to kara zostanie anulowana, mówił w Radiu Gdańsk wojewoda Ryszard Stachurski.

Około dwóch tysięcy dzieci na Pomorzu nie przeszło obowiązkowych szczepień. Kara za unikanie tego obowiązku może wynieść od 2,5 tys. do 50 tysięcy złotych. Gość Rozmowy Kontrolowanej tłumaczył, że tego typu kary są skuteczne. – Jeżeli dziecko nie zostanie zaszczepione pomimo wydanej decyzji, to zostanie nałożona kolejna kara. Jednakże w 80 procentach ludzie po takim działaniu szczepią dzieci.

Wojewoda pomorski mówił też o kontrowersyjnej sprawie odesłania ze szpitala w Kartuzach 5-latka, który w efekcie zmarł. Podobna sytuacja wydarzyła się w kartuskim szpitalu kilka lat temu. Wówczas pomocy nie uzyskał półroczny Dawid, który zmarł po przewiezieniu do ośrodka zdrowia w Sierakowicach. Według Ryszarda Stachurskiego, należy sprawdzić czy są to zdarzenia przypadkowe, czy tendencja. – Nie ulega wątpliwości, że coś jest nie tak. Spróbujemy jakoś zdiagnozować poprzedni przypadek, żeby porównać czy to jest jakaś tendencja, czy zwykły zbieg okoliczności. Ale to jest dość dobry szpital, który ma dobrą opinię i jest dobrze zarządzany, mówił Stachurski.

Gość Agnieszki Michajłow ocenił także sprawę sobotniego wypadku na Al.Grunwaldzkiej w Gdańsku, w którym kryminalista pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił rowerzystkę. – Póki my wszyscy, którzy chcemy przestrzegać prawa, nie będziemy grać w jednej drużynie, to zawsze tak będzie. Trzeba by tutaj zaprosić lekarza, który dał temu mężczyźnie zwolnienie z więzienia na rok i nikt tego w żaden sposób nie monitorował. Okazuje się, że kiedy to się stało, to można było tego człowieka wsadzić do więzienia natychmiast. Natomiast wcześniej przez rok chodził na wolności i jeździł sobie samochodami bez prawa jazdy po Gdańsku.

Ryszard Stachurski przyznał, że sprawa tworzy wiele pytań co do skuteczności działań różnych służb. – Trzeba zapytać prokuraturę i policję, co zrobili w tej sprawie? Dla mnie ta sytuacja jest absolutnie skandaliczna. To jest pytanie do nas wszystkich, także do służby więziennej – jak może dojść do tego, że człowiek wobec którego zostaje orzeczona decyzja o zawieszeniu kary, aż rok przebywa na wolności, pytał Ryszard Stachurski.

as/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj