„Nie pozwolę, żeby nazywano mnie przestępcą”. Nergal pozywa Ryszarda Nowaka

Przed gdańskim Sądem Okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie cywilnej, którą wytoczył muzyk. Chodzi o jeden z wywiadów, w którym Ryszard Nowak, szef Komitetu Obrony przed Sektami kilka razy nazwał Nergala przestępcą.

– Nie jestem, nie będę przestępcą i nigdy nie zostanę z takiego powodu oskarżony. Zależy mi na tym, żeby to było prawnie zdefiniowane. Uderza to we mnie i w ludzi, z którymi pracuje. Pan Ryszard Nowak powinien raz na zawsze zastanowić się nad tym i znaleźć sobie inny obiekt fascynacji. Biblią zajmuję się na co dzień, zostałem wychowany w tych wartościach i się z nimi nie zgadzam. I pozwalam sobie jako artysta wyrażać swój sprzeciw i swoją niezgodę na scenie. To, co na niej robię i mówię, powinno być brane w duży cudzysłów. To jest metafora. A to, co rozpowiada o mnie pan Nowak, godzi bezpośrednio we mnie i ma wpływ na moje projekty i biznesy, które prowadzę. Pod moim adresem padają różne inwektywy. Jestem na nie uodporniony. Ale nie mogę prowadzić w spokoju swojej działalności, również charytatywnej, bo wiem, że pan Nowak z zacietrzewieniem śledzi każdy mój ruch i mnie atakuje. Robię dużo pozytywnych rzeczy dla społeczeństwa, dla kraju. Muszę bronić się przed takimi ludźmi, którzy ingerują w moje życie, przekraczają granice i sprawiają, że mi się po prostu trudno żyje, powiedział Adam „Nergal” Darski w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.

Ryszarda Nowaka nie było na rozprawie. Jego pełnomocnik Marek Sosnowski uważa, że mają prawo nazwać muzyka przestępcą. – To słowo nie jest prawnie zdefiniowane, a jedynie zdefiniowane w słowniku języka polskiego. Przestępcą jest ten, kto popełnił czyn, a nie musiał zostać z tego powodu skazany. Potocznie przestępcą nazwać go można. Pan Nowak i inni mają prawo do obrony i do komentowania działań tych, którzy obrażają nasze wartości. Są granice, których katolicy zaakceptować nie mogą. Trzeba wstać i powiedzieć, że się z tym nie zgadzamy. Zrobił to Ryszard Nowak, powiedział obrońca.

Adam Darski domaga się 3 tysięcy złotych zadośćuczynienia i wpłaty tych pieniędzy na rzecz OTOZ Animals.

To drugi proces z udziałem Darskiego i Nowaka. Wcześniej to muzyk był pozwany o obrazę uczuć religijnych i podarcie Biblii podczas jednego z koncertów. Proces trwał sześć lat. Pierwszy uniewinniający go wyrok został uchylony przez sąd apelacyjny. W powtórnym procesie też uznano, że Nergal nie popełnił przestępstwa. Sąd okręgowy podtrzymał tę decyzję.

js/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj