Rośnie liczba odurzonych dopalaczami w Słupsku. „Jesteśmy bezsilni”

Gwałtowny wzrost liczby pacjentów odurzonych dopalaczami w Szpitalu Wojewódzkim w Słupsku. Do końca maja na szpitalny oddział ratunkowy trafiło już 36 pacjentów, podczas gdy w całym ubiegłym roku trzydzieści.

Psychiatrzy ostrzegają przed zażywaniem środków, a prokuratura przyznaje, że często jest bezradna. Skład specyfików tak szybko się zmienia, że przepisy nie nadążają z aktualizacją spisu zakazanych środków.

– Dopalacze, a właściwie środki, które wchodzą w skład tych dopalaczy, nie są wymienione w tych załącznikach do ustawy, więc my jesteśmy bezsilni. Młodzi ludzie zażywają, palą, one powodują reakcje jak po zażyciu narkotyków, a my nie możemy ich oskarżyć o sprzedaż albo posiadanie, powiedział rzecznik prokuratury Okręgowej w Słupsku Jacek Korycki.

Psychiatra doktor Krzysztof Gawroński podkreśla, że dopalacze są bardzo niebezpieczne, bo nikt nie zbadał, jak poszczególne składniki wpływają na człowieka.

– Każda substancja psychoaktywna powoduje różne reakcje i zmienia nasze zachowanie. O ile w przypadku alkoholu czy klasycznych narkotyków można mniej więcej przewidzieć uśrednioną reakcję, tak w przypadku tych nowych środków nie możemy przewidzieć, jak człowiek zareaguje. Może to być senność, ale też skrajna agresja. To, że jedna osoba po zażyciu dopalaczy będzie spokojnie siedzieć nie znaczy, że inna osoba nie będzie bardzo agresywna. W przypadku osób zatrutych dopalaczami lekarze muszą często wyprowadzać pacjentów ze śpiączki lub ograniczyć zachowania agresywne. Często następują też kłopoty z oddychaniem czy akcją serca, powiedział lekarz.

Tylko w Słupsku dwóch nastolatków przed sądem odpowiada za zabójstwo lub próbę zabójstwa. Jeden z nich po wypaleniu dwóch lufek z dopalaczami zamordował ciotkę, zadając jej dwadzieścia ciosów nożem. Potem próbował zabić wujka i jego znajomego. Aleksander G. został nieprawomocnie skazany na 25 lat więzienia.

Z kolei za dwa tygodnie przed Sądem Okręgowym w Słupsku ruszy proces 19-latka uzależnionego od dopalaczy. Chłopak, aby spłacić dług o narkotykowego dilera, napadł na salon gier w Ustce i zadał pracownicy kilka ciosów nożem kradnąc 5 tysięcy złotych. Potem pojechał na lekcje. Grozi mu do 25 lat więzienia.

pwos/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj