Reprezentant Polski i piłkarz Bayernu Monachium Robert Lewandowski rozdawał w sobotę autografy i pozował do zdjęć z kibicami na Targu Węglowym w Gdańsku. Pracowicie czas spędzała też jego żona Anna, która poprowadziła trening fitness dla kobiet na hali AWFiS w Gdańsku.
Państwo Lewandowscy przyjechali do Gdańska na finał ogólnopolskiego turnieju piłki nożnej Coca-Cola Cu. Robert jest ambasadorem imprezy. Podczas otwarcia zawodów reprezentant Polski chętnie rozdawał autografy i pozował do wspólnych zdjęć z kibicami. W rozmowie z nimi zdradził nietypowe metody treningowe, które stosował jako mały chłopiec. – Miałem psa, z którym często grałem w piłkę. Ustawiałem go na bramce i próbowałem mu strzelać gole, a był to bardzo szybki pies, więc nie było łatwo. Z czasem jednak byłem coraz lepszy. Ta chęć bycia na boisku była tak duża, że robiłem wszystko, żeby grać. Zachęcam wszystkich do aktywności sportowej, niezależnie od tego co trenują i na jakim poziomie.
Na Targu Węglowym w Gdańsku rywalizują najlepsze drużyny gimnazjalne z całej Polski. Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że patrząc na młodych piłkarzy przypomniał sobie swoje początki w turnieju, którego obecnie jest ambasadorem. – Sam brałem udział w tym turnieju i pamiętam jakie emocje mi towarzyszyły. Zdaję sobie sprawę jak ci młodzi piłkarze teraz się czują. Czasami żałuję, że nie mogę się cofnąć parę lat wstecz i zagrać z nimi, bo to jest coś wspaniałego, coś na pewno w pamięci pozostanie im na długo, powiedział w rozmowie z Radiem Gdańsk. Zwycięskie drużyny w swoich kategoriach w nagrodę pojadą na czterodniowy obóz do Madryt. Gdańsk reprezentują chłopcy z gimnazjum nr 12, Gdynię dziewczęta z gimnazjum nr 29.
Żona piłkarza także jest w Gdańsku. W piątek promowała swoją książkę a w sobotę wyciskała ostatnie krople potu z gdańszczanek, które przyszły na jej trening do hali AWFiS. W spotkaniu z Anną Lewandowską wzięło udział pół tysiąca kobiet, które ćwiczyły pod jej kierunkiem. Mistrzyni karate, sportsmenka i propagatorka fitnessu poprowadziła półtoragodzinny trening dla wszystkich chętnych.
Uczestniczki, z którymi rozmawiał nasz reporter, były po nim bardzo zmęczone, ale równie zadowolone. – Przyszłyśmy z ciekawości zobaczyć, jak Ania prowadzi te treningi. I co widać po nas, są one bardzo intensywne, ale absolutnie nie żałujemy i na kolejny bardzo chętnie również dotrzemy, mówiły dwie wypoczywające po zajęciach dziewczyny. – Na początku była zumba, która okazała się w zasadzie tylko rozgrzewką.
Potem, gdy na scenie pojawiła się Ania Lewandowska, było już bardzo zróżnicowanie. – Najbardziej wyczerpujące były te fragmenty, kiedy używałyśmy technik zapożyczonych z boksu i karate, dodała inna z uczestniczek treningu. Anna Lewandowska poza prowadzeniem treningu dawała też uczestniczkom porady, jak zachować kondycję i jak rehabilitować się po kontuzjach.
mb/haw/mat