Gumowa, luźna lina zawieszona między dwoma masztami statku, a na niej śmiałkowie – skaczący i wykonujący rozmaite triki. Niezwykła dyscyplina sportowa – tak zwany slackline – opanowała Skwer Kościuszki w Gdyni. Odbyły się międzynarodowe zawody najlepszych akrobatów świata. Lina zawieszona była 25 metrów nad ziemią na słynnym żaglowcu – Darze Pomorza.
Na pewno jest to coś dziwnego, kiedy trzeba po pierwsze chodzić po czymś tak ruchomym, a po drugie jeszcze się z tego wybijać. Ale slackline`u może spróbować każdy, choć żeby osiągnąć poziom prezentowany przez chłopaków, to trzeba ćwiczyć latami, mówi jeden z fanów tej dyscypliny.
Ostatnio próbowaliśmy się w czymś takim na obozie, lina była zawieszona nad jeziorem i wszyscy do niego wpadali. Teraz już wiemy, że da się ją opanować, bo to co oni robią na takiej wysokości, to jest coś niesamowitego, opowiada inny kibic.
Każdy z zawodników miał dokładnie dwie i pół minuty na to, żeby zaprezentować się publiczności i jurorom z jak najlepszej strony. Polskę w zawodach reprezentował 17-letni Filip Oleksik.