Zakończone poszukiwania kapitana jachtu Ichtiander

zaglowka 2

Po 20 godzinach na Zatoce Gdańskiej zakończono poszukiwania żeglarza z Górek Zachodnich. Kapitan Eugeniusz Płóciennik wypłynął w sobotę przed południem na swoim jachcie „Ichtiander” w rejs po zatoce. Wieczorem jednostkę odnalazł WOPR. W akcji poszukiwawczej uczestniczyło siedem jednostek – 3 statki i 4 łodzie, a także śmigłowiec Marynarki Wojennej. Przeszukano 130 mil kwadratowych zatoki.

Jacht płynący na żaglach, bez sternika zauważyli około 20:00 turyści z Wyspy Sobieszewskiej. Wtedy też poszukiwania zaczęły jednostki SAR: „Wiatr” z Górek, „Sztorm” z Helu i jednostka stacji brzegowej w Świbnie. Akcja trwała wieczorem i przez całą noc.

O godz. 4:20 w niedzielę wznowiono intensywne poszukiwania. Jak mówił Janusz Maziarz z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, dwie małe jednostki przeszukiwały strefę brzegową od ujścia Wisły do Portu Północnego. Statki „Wiatr”, „Sztorm” i „SG 112” pływały pasami po zatoce. Towarzyszył im śmigłowiec.

Na jachcie, który osiadł na mieliźnie przy Wyspie Sobieszewskiej, ratownicy WOPR zastali włączone radio UKF i telefon komórkowy. Nie było żadnych środków ratunkowych.

zaglowka 4Odholowany do brzegu jacht kapitana Eugeniusza Płóciennika. Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski

Jak mówi Janusz Maziarz, maksymalny czas przeżycia w wodzie o temperaturze 16 stopni to 28 godzin. Warunkiem jest jednak to, by mieć na sobie kamizelkę ratunkową. Choć na wodzie warunki były bardzo dobre (stan morza 1-2, siła wiatru 3-4.) trudno dostrzec rozbitka. Według ratowników, jeśli nie ma na sobie pomarańczowego kombinezonu albo czegoś błyszczącego, to można go zauważyć co najwyżej z odległości kilkudziesięciu metrów. – Nocą w kamizelce zapala się niewielka lampka. W takim przypadku już dawno żeglarz zostałby odnaleziony, mówią SAR-owcy.

Dwa lata temu w podobnych okolicznościach zginął słynny żeglarz z Ustki – Edward Zając. Doświadczony żeglarz płynął z żoną i nastoletnią wnuczką z Górek Zachodnich jachtem Holly 2. Uderzony bomem wypadł za burtę 3 mile od Helu. Nie udało się go uratować. Edward Zając miał 69 lat. Startował w Challenge Jester, którego trasa prowadzi z Plymouth na Azory. Dwukrotnie był uhonorowany tytułem Żeglarza Roku.

sk/iw/mc/rs
[iframe src=”http://get.x-link.pl/904cb710-87f4-a056-39e8-f27a343c08e0,d546db8a-5fdb-1917-c59e-7d22c7601ea8,embed.html” width=”715″ height=”350″ frameborder=”0″ ]

Video: x-news.pl/TVN24

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj