Lekarze odeszli z Centrum Onkologii. Placówka funkcjonuje bez przeszkód

Dwudziestu dwóch lekarzy od sierpnia nie podpisało umów z Wojewódzkim Centrum Onkologii. To rezultat włączenia WCO do spółki Copernicus. Lekarze zatrudnieni byli w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym i współpracowali od lat z Centrum Onkologii. – Żaden chory nie zostanie bez udzielonej pomocy, zapewniają władze WCO.
Dziewięciu onkologów, którzy odeszli, stanowią wymiar zaledwie jednego etatu. Średnio wymiar pracy wszystkich lekarzy w poradni onkologicznej i na oddziale chemioterapii to 1360 godzin w tygodniu. A lekarze z UCK pracowali łącznie 38 godzin. To zaledwie 11,5 procent, zatem nie powinno to utrudniać funkcjonowania ośrodka. Część lekarzy to wybitni onkolodzy. Jednak każdy z nich przyjmował w WCO od dwóch do pięciu godzin w tygodniu.

Bez lekarzy zostało teraz 15 proc. pacjentów. Wszyscy już otrzymali propozycję przejścia pod opiekę innych onkologów. Poza tym, jak zapewniają kierujący ośrodkiem, chorzy mają nadal dostęp do wszystkich specjalistów: onkologów, ale także laryngologów, hematologów i chirurgów.

– Wszyscy pacjenci są pod dobrą opieką i na pewno będą kontynuowali leczenie, mówi Ewa Matuszewska-Palacz z zarządu WCO. – Do końca lipca trwały negocjacje ze specjalistami z UCK. Właściwie z dnia na dzień postawiono nas przed faktem dokonanym. Wśród lekarzy, którzy odeszli jest dziewięciu onkologów. Ich pacjentów przejmują inni lekarze. Od poniedziałku żaden chory nie został bez udzielonej pomocy, bez wizyty u lekarza, a tym bardziej bez chemioterapii. Tym, którzy chcą pozostać przy swoich onkologach z UCK, i tak proponujemy wizytę kontrolną u naszego specjalisty. To dla ich dobra, bo wiemy, że większość pacjentów nie została poinformowana przez lekarzy odchodzących, gdzie mogą kontynuować terapię. A przy chorobach onkologicznych ważna jest terminowość.

Irena Czech, dyrektor do spraw medycznych WCO zaznacza, że jeśli pacjent będzie miał zmienioną datę wizyty, to na pewno zostanie poinformowany telefonicznie. Jeśli nie będzie sygnału z ośrodka, to wizyta jest aktualna, ale chorego przyjmie inny lekarz. – Dołożymy wszelkich starań, żeby nikt nie odczuł żadnych zmian.

Pacjenci mogą pozostać pod opieką swoich lekarzy, którzy odeszli z WCO. Przy szpitalu uniwersyteckim prawdopodobnie już w sierpniu powstanie poradnia onkologiczna.

Samorząd województwa, który zdecydował o włączeniu WCO do Copernicusa zapewnia, że dzięki temu zmniejszą się kolejki do lekarzy, a pacjenci będą sprawniej obsługiwani przez specjalistów w całym procesie leczenia.

Spółka Copernicus będzie prowadzić swoją działalność na bazie dwóch szpitali: im. Mikołaja Kopernika, św. Wojciecha na Zaspie oraz WCO w Gdańsku. Głównym celem zmian jest zmniejszenie kolejek do specjalistów, poprawa jakości udzielanych świadczeń oraz wykorzystanie potencjału szpitali. WCO koncentruje się na diagnostyce i leczeniu ambulatoryjnym chorób nowotworowych oraz odgrywa kluczową rolę w systemie leczenia onkologicznego, bo to stamtąd pacjenci kierowani są na dalsze leczenie.

Po połączeniu spółek planowane jest m.in. utworzenie stacjonarnego oddziału onkologicznego w Szpitalu św. Wojciecha w miejscu obecnego III Oddziału Chorób Wewnętrznych, liczącego 22 łóżka. Oddział ten służyłby głównie pacjentom z powikłaniami w leczeniu onkologicznym. Istniejący Oddział Chorób Wewnętrznych ze szpitala św. Wojciecha przeniesiony zostanie do dawnego Szpitala Kolejowego przy ulicy Powstańców Warszawskich. Tym sposobem nowo utworzony na Zaspie liczyłby około 30 łóżek internistycznych.

Samorząd planuje także utworzenie wyspecjalizowanego ośrodka leczenia raka piersi na bazie Wojewódzkiego Centrum Onkologii (Breast Cancer Unit lub Breast Cancer Center). Placówki tego typu należą w Polsce do rzadkości, stanowią natomiast standard w Europie Zachodniej i USA. Oferują one kompletny pakiet diagnostyki i leczenia raka piersi, na który składa się: pełna diagnostyka, leczenie zachowawcze, leczenie chirurgiczne oraz działania uzupełniające proces leczenia: rehabilitacja pooperacyjna, wsparcie psychologiczne i psychoonkologiczne.

Ośrodka tego rodzaju nie ma w naszym regionie, a w kraju jest ich kilka. Za połączeniem spółek przemawia również m.in. wzmocnienie pozycji ośrodków marszałkowskich w przyszłych postępowaniach konkursowych NFZ, ograniczenie wewnętrznej konkurencji, bardziej efektywne wykorzystanie sprzętu i możliwość wspólnego planowania inwestycji.

js/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj