Tomasz Brzozowski postanowił w niecodzienny sposób zadbać o czystość Jeziora Raduńskiego. Wraz ze współpracownikami wypłynął łodzią na akwen, żeby z bliska przyjrzeć się, czy mieszkańcy – pomimo zakazu – wciąż odprowadzają ścieki do jeziora.
Jak tłumaczył w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk wójt Stężycy Tomasz Brzozowski, kontrola z poziomu wody jest skuteczniejsza. – Widać wszystko jak na dłoni. Gdy idzie się brzegiem, dostęp do niektórych miejsc blokują krzaki, a z wody nic się nie ukryje, podkreślał wójt.
Sposób okazał się skuteczny, bo kontrolerom udało się znaleźć dwie rury, którymi z przybrzeżnych gospodarstw odprowadzano do jeziora nieczystości. Właściciele nieruchomości zostali natychmiast poproszeni o ich usunięcie i jak zapewnia wójt, niezwłocznie to uczynili.
Tłumaczyli, że rury zostały zamontowane jeszcze zanim kupili domy. – Nie wnikaliśmy w szczegóły tylko nakazaliśmy natychmiast je zdemontować. Nie zależy nam na prowadzeniu z kimkolwiek wojny. Zależy nam tylko na tym, aby jeziora były czyste, tłumaczył Tomasz Brzozowski.
Tymczasem mieszkańcy Stężycy, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk są przekonani, że ścieki nie są odprowadzane do kanalizacji tylko w pojedynczych przypadkach. – Przecież ci ludzie korzystają z tej wody, ich dzieci się w niej kąpią więc myślę, że każdy ma taką świadomość, że powinna być czysta, mówiła mieszkanka Stężycy.
sp/mmt