„Finansowanie partii z budżetu to patologia”, „Likwidacja tego systemu doprowadzi do wzrostu korupcji”. To argumenty, które padały w gorącej, przedreferendalnej debacie Radia Gdańsk na pytanie dotyczące zmian w sposobie finansowania partii politycznych w Polsce. Gośćmi prowadzącej debatę Agnieszki Michajłow byli Jacek Bendykowski z PO, Janusz Śniadek z PiS, Joanna Senyszyn z SLD, Krzysztof Trawicki z PSL, Piotr Bauć z Twojego Ruchu, Ewa Lieder z nowoczesnej.pl i Artur Dziambor z Kongresu Nowej Prawicy.
Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa? – to jedno z pytań, na które Polacy odpowiedzą w referendum 6 września. Jak zapewniał w studiu Radia Gdańsk radny sejmiku pomorskiego z PO Jacek Bendykowski, jego ugrupowanie chce zmian w tym zakresie. – Obecny system finansowania partii jest zły. Każdy, kto uważa tak samo, powinien głosować za zmianą. W tym momencie dochodzi do zbyt wielu patologii, co można zauważyć obserwując sprawozdania wydatków partii politycznych.
Nie zgodzili się z nim politycy lewicy. Piotr Bauć zastrzegł, by nie wmawiać ludziom, że przedstawiciele innych partii też jedzą ośmiorniczki za pieniądze podatników. [ośmiorniczki mieli jeść prezes NBP Marek Belka i jego współpracownik Sławomir Cytrycki podczas spotkania, które zostało nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele przyp. red.] – Patologie systemowe nie mają barw partyjnych. Ja po prostu staram się nie być hipokrytą i chcę zmiany, odpowiadał Jacek Bendykowski.
Artur Dziambor z Kongresu Nowej Prawicy uważa, że zmiana jest konieczna. – Powinniśmy zlikwidować finansowanie partii z budżetu państwa i zmusić je do jawnych rozliczeń. W tym momencie nie mamy pojęcia, na co są wydawane pieniądze. Nie wiemy nawet, jak duże dotacje dostają poszczególne ugrupowania.
Polityk zaproponował, by partie utrzymywały się tak, jak stowarzyszenia, czyli z własnych składek. – Dodajmy do tego datki od chętnych osób i to powinno wystarczyć. Nie widzę nic złego w tym, że duże firmy płaciłyby pieniądze na konkretne partie. Stawiam tylko dwa warunki. Po pierwsze te firmy musiałyby być prywatne, a po drugie konieczna jest pełna jawność. Jeśli kandydat będzie lobbował na rzecz jakiegoś przedsiębiorstwa, to wyborca musi to wiedzieć. Wtedy dopiero będzie mógł stwierdzić, czy takiego kandydata chce, mówił Artur Dziambor.
Ewa Lieder z ugrupowania nowoczesna.pl zgodziła się z politykiem KNP. – W tym momencie nie ma żadnej jawności. Ludzie czują, że pieniądze, które dostają partie są zmarnowane. Nawet jeśli Państwowa Komisja Wyborcza podaje sprawozdania, to one nie są jasne. Zmiana jest bardzo potrzebna. Zalecenie Rady Europy jest takie, żeby to był system mieszany. Bardzo dobrze działają mikrowpłaty. Wystarczą mali przedsiębiorcy, argumentowała radna Dolnego Wrzeszcza.
Janusz Śniadek nie popiera żadnych zmian. Polityk uznał, że zmiana obecnego systemu zwiększy władzę ludzi
bogatych, a zmniejszy tych biedniejszych. – Odejście od finansowania z budżetu to prywatyzacja parlamentu.Darowizny i odpisy będą płynęły tylko od ludzi, których na to stać. I wspomogą tylko te partie, które sforsują korzystne dla nich rozwiązania. Parlament będzie tylko dla bogatych. Musimy uniknąć takiej sytuacji i dlatego bronię obecnego systemu finansowania, tłumaczył szef PiS na Pomorzu.
Za pozostaniem przy aktualnym finansowaniu opowiedział się również Krzysztof Trawicki z PSL. –Dzięki obecnemu systemowi finansowania zmniejszyła się korupcja. Musimy jedynie poprawić kwestię wydawania pieniędzy. Ustalić konkretne cele, na które będzie można wykorzystać dofinansowanie. Aktualne rozwiązanie jest najprostsze i najmniej korupcjogenne. A przy tym nie stwarza zagrożenia dominacji najbogatszych partii, mówił wicemarszałek województwa pomorskiego.
Zmiany zaproponował również Piotr Bauć. Jak zaznaczył, mimo połączenia się lewicy, nie ze wszystkim zgadza się z politykami SLD. – Twój Ruch uważa, że finansowanie musi być przejrzyste
. Konieczne również jest znalezienie podmiotu, który będzie je kontrolował. Przy tym ważna jest decyzja obywatela: chce lub nie chce w tym uczestniczyć. Proponuję, by Polacy mogli zdecydować: poświęcą swój procent podatku na partię czy na Kościół.
To już czwarta z cyklu przedreferendalnych debat Radia Gdańsk. Tym razem odbyła się w radiowym studiu im. Janusza Hajduna w Gdańsku. Ostatnia debata przed referendum odbędzie się w Wejherowie. Zaplanowana jest na piątek 4 września, a poprowadzi ją Agnieszka Michajłow.
Posłuchaj całej debaty:
Wiktor Miliszewski/mar/mmt