Zakończyło się głosowanie w referendum. „Nie ma szans, by frekwencja wyniosła 50 procent”

W poniedziałek około godziny 18:00 poznamy wyniki i frekwencję w referendum, poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza. W Radiu Gdańsk od rana specjalny program podsumowujący referendum. Naszym gościem o 7:30 będzie politolog z Uniwersytetu Gdańskiego dr Jarosław Och.

W niedzielę Polacy odpowiadali na trzy pytania dotyczące: jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych i rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika. Głosowanie zakończyło się o 22:00. Państwowa Komisja Wyborcza na razie nie podaje wyników, ani cząstkowej frekwencji. Nie przeprowadzono też żadnego sondażu.

25 procent Polaków nie rozumiało pytań

Profesor Andrzej Zybała z Collegium Civitas nie spodziewa się, żeby do urn poszło wielu Polaków. – Wszystko wskazuje na to, że ten plebiscyt nie będzie wiążący, powiedział. Dodał, że sam pomysł na referendum był niefortunny i wynikał z toczącej się w maju kampanii prezydenckiej. Ekspert zwrócił uwagę, że jeszcze przed wyborami publikowano sondaże, w których Polacy negatywnie wypowiadali się o tym referendum. Ponad 25 procent wyborców przyznawało, że w ogóle nie rozumie pytań.

Referendum wydmuszka

Zdaniem politologa dr Wojciecha Jabłońskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, referendum to wydmuszka. – Nie ma szans, by frekwencja zbliżyła się do wymaganych 50 procent, więc głosowanie nie będzie wiążące. Choć wyniki mają być podane przez PKW dopiero w poniedziałek, to w jego opinii już teraz można stwierdzić, że referendum nie cieszyło się zainteresowaniem Polaków. Dr Wojciech Jabłoński uważa, że na fiasku referendum straci przede wszystkim Platforma Obywatelska. Drugim przegranym będzie Paweł Kukiz, bo nie potrafił zainteresować większej liczby Polaków ideą wprowadzenia JOWów w głosowaniu do Sejmu.

Frekwencja będzie fatalna

Referendum od początku nie miało sensu, ocenia socjolog i politolog profesor Wojciech Łukowski. Jego zdaniem Polacy właściwie ocenili istotę tego referendum i dlatego frekwencja będzie fatalna. – To rodzaj wyrażenia braku zainteresowania wobec „eksperymentów na demokracji” , które fundują nam politycy. Bardzo wielu wyborców odebrało to głosowanie, nie jako poważne zapytanie o to, co sądzą o fundamentalnych kwestiach polskiego ustroju ale, że jest to następstwo walki politycznej.

To piąte referendum w historii demokratycznej Polski. Najwięcej Polaków do urn w tego typu plebiscycie poszło przed naszym wejściem do Unii Europejskiej. Wtedy za przystąpieniem do wspólnoty opowiedziało się 58 procent uprawnionych do głosowania obywateli. Żeby referendum było wiążące frekwencja w nim powinna przekroczyć 50 procent.

Joanna Matuszewska/iar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj