Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podczas sobotniej manifestacji w Gdańsku trafiło do prokuratury. Złożył je gdański adwokat Tomasz Snarski. Chodzi o grupę osób, które podczas akcji sprzeciwu dla przyjmowania uchodźców miały nawoływać do nienawiści na tle różnic wyznaniowych. Jak mówi Tomasz Snarski, manifestacja nie miała nic wspólnego z wolnością słowa. Doszło do przemocy słownej. – Nie może być zgody na wykrzykiwanie pogardliwych haseł wobec islamu. Uważam, że w przestrzeni demokratycznego państwa prawa możemy się kłócić, możemy się spierać, możemy mieć bardzo radykalne poglądy, ale nie możemy w ten sposób ich prezentować i nawoływać do przemocy, tłumaczył reporterowi Radia Gdańsk mecenas.
Zdaniem adwokata osoby znajdujące się w pobliżu manifestacji mogły bać się o bezpieczeństwo. – W Gdańsku pierwszy raz w życiu doświadczyłem tego rodzaju zachowania. Nie chciałbym, aby kiedykolwiek to się powtórzyło. Ktoś, kto wykrzykuje hasła pogardliwe i nienawistne wobec jakiejkolwiek religii po prostu musi się liczyć z możliwością pociągnięcia do odpowiedzialności karno-prawnej za przestępstwo, poinformował Tomasz Snarski.
Według kodeksu karnego za nawoływanie do nienawiści i publiczne znieważanie grozi nawet do 3 lat więzienia. W sobotniej manifestacji przeciwko przyjęciu imigrantów wzięło udział kilka tysięcy osób.
Sebastian Kwiatkowski/Maria Anuszkiewicz