Od środy Rosja wprowadza embargo na polskie przetwory rybne. Oficjalnym powodem jest odmowa poddania się przez nasze firmy dodatkowej kontroli weterynaryjnej i fitosanitarnej.
To decyzja polityczna, tak embargo komentują polscy producenci. – Żadnych, merytorycznych zarzutów do naszej produkcji nigdy nie było. Ta kontrola miała być na nasz koszt bez gwarancji zniesienia zakazu eksportu po pozytywnym jej wyniku, mówi w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Jerzy Safander, producent i eksporter ryb ze Słupska.
Jego zdaniem pieniądze wydane na kontrole, a chodzi o kilkadziesiąt tysięcy dolarów, mogłoby się nie zwrócić. – Rosjanie trzy miesiące temu w podobnym trybie wstrzymali nam możliwość sprzedaży konserw. Poradzimy sobie bez rosyjskiego eksportu, znajdziemy inne rynki, dodaje producent.
We wtorek Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) poinformowała, że wprowadza zakaz importu z Polski produktów rybnych. Rosyjscy urzędnicy napisali, że decyzję o tymczasowym zakazie wwozu do Rosji produkcji rybnej z polskich firm podjęto „uwzględniając niejednokrotne przeniesienie przez stronę polską terminów przeprowadzenia inspekcji, odmowę przeprowadzenia inspekcji w przedsiębiorstwach” widniejących w rejestrze tych, których produkcja wwożona na teren Unii Celnej podlega kontroli. Zaznaczono, że decyzja ta jest zgodna z ustawodawstwem Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej.
– Zapewniam, że wszyscy nasi odbiorcy z Europy są bardzo wymagający i spełniamy najwyższe normy. Takie same standardy stosujemy wobec produktów na rynek rosyjski, tłumaczy Jerzy Safader.
Polska co roku produkuje około miliona ton przetworów rybnych. Sześćdziesiąt procent trafia do krajów tak zwanej starej Unii Europejskiej. Na rynek rosyjski trafia około kilkudziesięciu tysięcy ton. Nasz kraj jest siódmym w Europie producentem ryb i przetworów rybnych.
Przemysław Woś/Łukasz Wojtowicz